PROLOG.

Dzisiaj urodzinowa impreza Crisa. Wybieram się na nią z moją przyjaciółką Naomi i chłopakiem Austinem.
Szykowałam się na nią dwie godziny, bo chciałam wyglądać lepiej niż Naomi. Czuję się przy niej taka pusta
i brzydka. Nie wiem dlaczego, w końcu się przyjaźnimy.
Przyszedł po mnie Austin,  poszliśmy po moją przyjaciółkę i razem ruszyliśmy na imprezę.

Na urodzinach świetnie się bawiliśmy. Zaczęłam rozmawiać z moimi koleżankami  z klasy. Po około 20 minutach spostrzegłam, że nie ma przy mnie ani Naomi, ani Austina. Zaniepokoiłam się, obiecali, że nie zostawią mnie samej.
Poszłam ich poszukać.
Przeszukałam cały dom i ich nie było. Postanowiłam wyjść i porozglądać
się na dworze. Kiedy wyszłam zauważyłam, że przy drzewie obściskuje się jakaś para. Kiedy koło nich przechodziłam zauważyłam, że dziewczyna ma różowe końcówki włosów - dokładnie tak jak Naomi. Można by powiedzieć, że to zwykły przypadek, ale przyjrzałam się bliżej i ze zdziwienia krzyknęłam:
-Co wy tu robicie?! - koło drzewa stali Naomi i Austin. Całowali się, a ja ze zdziwieniem nadal patrzyłam. Kiedy spostrzegłam, że w ogóle nie poznali, że to ja, odeszłam.
Nie chciałam na to dłużej patrzeć. Nikt za mną nie krzyczał ani nie pobiegł. Odwróciłam się. Widać, że Austinowi bardziej zależy na seksie niż na własnej dziewczynie. Z płaczem pobiegłam do domu.