niedziela, 4 grudnia 2011

Cztery

- Oto i klasa 410, której tak dzielnie szukałeś - uśmiechnęłam się do Louisa - A teraz przepraszam, ale muszę wracać na lekcje. Do zobaczenia Louis - powiedziałam i poszłam w stronę laboratorium. Miałam teraz chemię, a chemiczka mnie zabije. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Loisa:
-Hej, katie! Zaczekaj, może podasz mi swój numer telefonu ? - zapytał z niepewnością w głosie - Oczywiście, jeśli chcesz, moja dobrze pachnąca koleżanko.
Zaśmiałam się cicho na wspomnienie mojej gafy.
- Może kiedyś - uśmiechnęłam się znacząco i żegnając się z Lou poszłam na lekcje. Byłam z siebie dumna, że nie pokazałam, że mi się podoba. Ciekawi mnie tylko,  kto jest jego kuzynką.

  

                                                                          ~*~
                                                                         Louis

Wszedłem do klasy Gabrielli i jak na zawołanie wszytski dziewczyny zaczęły piszczeć i krzyczeć, a chłopcy
patrzyli na nie jakby postradały rozumy.
- Dzień Dobry! Czy mógłbym zwolnić Gabriellę z ostatnich lekcji?  - próbowałem przekrzyczeć całą klasę wrzeszczących dziewczyn i chyba mi sie udało bo nauczycielka zwróciła się do Gab:
- Gabriello, możesz się spakowac i wyjść razem ze swoim..? - teraz chyba zwróciła się do mnie
- Jestem Louis Tomlinson, kuzyn Gabrielli. -Nie wiem czy wychowawczyni to słyszała, ale razem z Gabriellą wychodziliśmy już z klasy.
-Miałeś mi przynieść notatki,a nie zwalniać z lekcji.Wiesz, że moja mama cię zabije prawda? Louis! Słuchasz mnie?
-Tak! Nie drzyj się, złość piękności szkodzi kuzyneczko - mówię tak do niej, bo ona tego nie znosi.
- Idziemy na lody ? - zapytałem się jej myśląc o czymś, a raczej kimś innym.
-Ty? Chcesz mnie zabrać na lody? Co się stało?
- A czy musi się coś stać, żebym zabrał kuzynkę  na lody czekoladowe?
-Ha! Jestem uczulona na czekoladę. Nie trafiłeś. A tak na serio, to poznałeś kogoś?
- No nawet kilka osób: twoją nauczycielkę, bodajże od angielskiego, matematyczkę, która kierowała mnie
do biblioteki, w sumie nie wiem po co, kilka sprzątaczek - chciałem mówić dalej kiedy zdenerwowana Gab mi przerwała.
- Wiesz dobrze, że nie o tym mówię. Pytam się, czy dziewczynę jakąś poznałeś, że chodzisz z głową w chmurach.
-A no i może. Co ty taka ciekawska jesteś?
- Nie gadaj! Kogo poznałeś? W mojej szkole?!
-No może i w twojej.. Nie wiem może kojarzysz. 180 cm wzrostu, brunetka i nazywa się Megan Fox, grała w Transformersach. Znasz?
- Ha Ha Ha! Kuzynie coś ci się ostatnio wyostrzył dowcip słyszę. -sarkazm, znana broń Gabrielli.
- Znasz Katherinę? - wypaliłem, miałem jej nic nie mówić, bo ona na stówę powie chłopakom.
- Katherinę Graham? - Gab miała szeroko otworzone usta, pewnie ze zdziwienia i wpatrywała się tak we mnie dobre trzy minuty.
- Czekasz na coś, że tak szeroko otwierasz usta? Możliwe, że Graham, a skoro już o tym mowa, to chętnie bym coś przekąsił. No więc znasz czy nie znasz?
- No znam, ale nie rozmawiamy ze sobą odkąd Cristian jest ze mną.
- oooo. Niegrzeczna! Chłopcy na takie lecą Gab!
-Nie jesteś śmieszny Louisie Tomlinson !! - krzyknęła tak, że na pewno cała okolica słyszała.
-Nie krzycz tak, chyba, że chcesz być zaraz otoczona przez tłum wściekłych fanek, które rozerwą nas na strzępy. To znaczy ciebie, bo mnie raczej nie. Nie będą miały wtedy kogo ubóstwiać. - zawsze śmiałem się ze swojej sławy. Cieszyłem się, że mamy tak dużo fanek, ale to było chore, żeby za kimś łazić non stop. Doszliśmy do kawiarenki o dziwnej nazwie 'Stryjek'. Stara kamienica, której obramowania okien były tak stare, jak moja babcia. Co nie znazcy, że nie  kocham swojej babci.
-Na pewno chcesz tu wchodzić? Ten lokal wygląda strasznie i pewnie nie ma klimatyzacji.
- Oj, nie bądź panienką Louis! - jak zwykle mnie obrażała, zaczynam myśleć, ze to jej nowe hobby.
Ku mojemu zdziwieniu lokal w środku wyglądał nawet przyzwoicie. Ściany były beżowe,a fotele (tak fotele, nie jakieś tam krzesła!) stały przy olbrzymich i małych stolikach, i były z czarnej skóry. A przy okazji, przy barze siedziało kilka ładnych dziewczyn.
-Dobra! Zostajemy! - krzyknąłem na myśl, patrzenia się na piękne dziewczyny. - Oczywiście ja płacę.
-No raczej! Nie wzięłam ze sobą portfela.
Śmialiśmy się i gadaliśmy jeszcze przez dobre 3 godziny, kiedy niechcący zszedłem, znowu, na temat
Katheriny.
- No, więc dlaczego nie chciałaś nic powiedzieć o Katherinie, tylko patrzyłaś się na mnie, jak na jakiegoś popaprańca ?
- Bo... - widać było, że nie wie od czego zacząć -  Zaczęło się od tego, że na imprezie....




__________________________________
Jestem średnio zadowolona z tego rozdziału. A wam jak się podoba? 

11 komentarzy:

  1. ja jestem zadowolona! fajnie by było jakby Gabriella pogodziła się z Katie :))
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. yebne ci spama to się posrasz! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. nooo dawaj mi 5 bo cię ZABIJĘ ! <3 aha jak dodasz 5 będzie 17 XD też cię kocham słońce bo rozdział CUDOWNY i chce więcej, więcej, więcej jak możesz tak przerywać ty nie dobra kobieto! :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Cię <3 Jestem twoja fanką ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny blog , czekam na 5 ; **

    OdpowiedzUsuń
  6. uuuu,kocham ten humor Lou hahahha <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś niesamowita;)
    Świetny blog;)

    OdpowiedzUsuń