czwartek, 1 grudnia 2011

Dwa.

- My tu tak tylko na chwilkę - odpowiedziałam szybko. Nie przemyślałam tej odpowiedzi.
- Zapraszam do mojego gabinetu. - odpowiedziała dyrektorka niemiło. Wiedziałam, że mamy przerąbane.
I wszystko przeze mnie. Nie mogłam pozwolić na to, żeby Leili tez się dostało.
- To wszystko moja wina, Leila nie jest w to zamieszana. Przyszła zabrać mnie spowrotem na lekcje.
Wszystko moja wina.
- Zamknij się idiotko. - syknęła mi do ucha Leila. - Proszę pani, nie chciałyśmy, żeby tak wyszło. Miałyśmy od razu wrócić od razu na lekcje. - tym razem zwróciła się do dyrki.
- Leila,  nie broń jej. Była nieobecna na dwóch lekcjach. Będę musiała zadzwonić do jej mamy. Niestety, przykro mi, takie procedury. Jakby to ode mnie zależało, siedziałybyście tylko w kozie.
- Ale to jest nasz pierwszy wybryk. musi pani dzwonić do naszych rodziców? - próbowała przekonywać ją Leila.
- Ja tu nadal stoję. Mogę coś powiedzieć? - nie czekając na zgodę, zaczęłam - Otóż, to wszystko jest
moją  i tylko wyłącznie moją winą. Leila przyszła mnie tylko zabrać do klasy, na lekcję. Ona nic nie zrobiła. proszę ją wypuścić.
- Dobrze, Leila możesz wrócić do klasy. A ty młoda damo do mojego gabinetu. opowiesz mi całą historię.
- Ale.. - chciała się wykłócać Leila, ale spojrzałam na nią wymownym wzrokiem, zrozumiała o co chodzi.
Wiedział, ze jakimś sposobem się z tego wykaraskam. Po godzinie rozmowy z panią dyrektor, wyszło na to, że mam chodzić przez miesiąc do kozy. A ulgą dl amnie miało być to, że dyrka nie zadzwoni do mojej mamy.
Nie wróciłam już na resztę lekcji. Poszłam do parku, teraz potrzebuję tylko spokoju i ciszy.
ku mojemu przerażeniu na mojej ławce zauważyłam Austina. Chciałam zawrócić i iść gdzie indziej, ale mnie zobaczył.
- Poczekaj chwilę! Porozmawiajmy. - krzyczał za mną. Stanęłam, chociaż tego nie chciałam, kiedy poczułam, że stoi za mną powiedziałam:
- Stop! Nie ruszaj się stamtąd. nie dotykaj mnie. Nie chcę nic od ciebie, oprócz tego żebyś odszedł na zawsze z mojego życia
- Ale, Katie..
- Dla ciebie - Katherine. Katie jestem tylko dla bliskich mi osób.
- Czyli według ciebie nigdy nie byliśmy blisko? Te wszystkie wspólne wieczory i dni nic dla ciebie nie znaczyły?
- Dla mnie? Dla mnie były całym światem, a teraz ten świat legł w gruzach. A to wszystko przez ciebie.
Czasami słyszę jak pęka mi serce, kiedy widzę cię z Naomi, takich szczęśliwych. pamiętasz? kiedyś to ja
byłam twoją ukochaną, kiedyś to mnie trzymałeś na kolanach i całowałeś czule w dłoń. Kocham cię, tak może to dziwnie brzmi teraz w moich ustach, ale naprawdę cię kocham. Życie przy tobie miało większy sens. Czasami zastanawiam się, czy zdołałabym ci powiedzieć jak bardzo za tobą tęsknie, ale moje serce nie przeżyło by tego, że nie mógłbyś mi powiedzieć tego samego.
- Ja.. Przepraszam.
- Przepraszam? To ja powinnam przeprosić. Za to że byłam taka naiwna i zaczęłam wierzyć. Teraz odejdę a ty? A ty nie pójdziesz za mną, dobrze? Mam już dość. Żegnaj.
- Ja, nie chciałem. - nie chciałam tego słyszeć. Pobiegłam nad jezioro. Czułam, ze muszę to zrobić. Wiedziałam już, że nie mam nikogo na kim mogę polegać. Wiedziałam, czego pragnę najbardziej.









Ludziska, ja się tu tak staram, a wy nie komentujecie <3 Następna notka jak będzie min. 7 komentarzy <3

<szantaż-złowrogiśmiechzłoczyńcy> :)

6 komentarzy:

  1. Fajne, tylko szkoda, że takie krótkie.

    OdpowiedzUsuń
  2. obiecuję, że następne będą dłuższe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super. mam nadzieje że jakoś dociągniemy do tych 7 komentów. pozdrawiam
    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się. Całkiem ciekawie opisujesz uczucia głównej bohaterki, no i nadal jestem ciekawa co tam dalej się wydarzy :) [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowneee i ludzie komentujcie <3

    OdpowiedzUsuń