poniedziałek, 12 grudnia 2011

Jedenaście.


Gabriella
- Ej, idziemy do mnie? – zapytała się Natalie. W sumie skończyłyśmy lekcje, mogłybyśmy iść, ale ona nigdy nie chciała, chodzić do niej, zawsze przesiadywałyśmy u mnie albo w parku.
- A co cię tak wzięło? Nigdy nie chciałaś siedzieć u ciebie.
- No może.. Trochę się pozmieniało. Idziemy czy nie? – mogłam jej odpowiedzieć, ale ona już szła w stronę swojego domu.
Po 20 minutach byłyśmy pod jej domem. Natalie zaczęła się gorączkowo rozglądać.
-Ktoś nas śledził czy co? –zapytałam. Trochę mnie denerwowało, że ona się tak rozgląda. W końcu jej okolica nie jest zbyt bezpieczna.
- Nie szukam kogoś, ale … - przerwał jej czyjś męski głos. Z hotelu wychodził Zayn. Prawie go nie poznałam, bardzo się zmienił.
- Cześć Wam ! Gabriella. Miło cię widzieć. Bardzo się zmieniłaś – stwierdził Zayn, a ja się tylko głupkowato uśmiechnęłam. Zawsze miałam do niego słabość.
- To samo mogłabym powiedzieć o tobie. Strasznie ci włosy urosły od naszego ostatniego spotkania.
-No wiem, strasznie się rozbrykały. – zaczęliśmy się śmiać, a Natalie stała i patrzyła na nas zdziwiona.
- Przepraszam, że przerywam. Wy się znacie? – prawie krzyknęła Natalie. W sumie nie wiem dlaczego, chyba jej się Zayn podobał. Nie chyba, na pewno. Natalie była zazdrosna. Pierwszy ,i pewnie ostatni, widzę Natalie zazdrosną.
- Tak, gram z jej kuzynem w zespole. – uśmiechnął się Zayn do mojej przyjaciółki. Ona mu się chyba też podobała. Na mnie się tak nie patrzy. I nie dziwię się, Natalie jest urokliwą dziewczyną.
- Grasz w zespole ? Nawet nie wiedziałam.
- Dlatego też dałem ci mój numer telefonu, żebyś zadzwoniła, ale do tej pory nie odebrałem żadnej wiadomości od ciebie.
- To może ja już pójdę. Do zobaczenia! – krzyknęłam do nich z odległości pięciu metrów.
Nie usłyszałam odpowiedzi. Poszłam do parku. Zapowiadał się taki cudowny dzień, który miałam spędzić razem ze swoją najlepszą przyjaciółką. Ale i ona zostawiła mnie samą. Ostatnio wszyscy to robią. Cristian od dwóch dni się nie odzywał i nie było go w szkole. Nie dostałam nawet żadnej wiadomości. Boję się o niego.

Natalie
- Pójdziemy gdzieś ? – usłyszałam pytanie Zayna.
-Pewnie, tylko gdzie. Dawno tu nie byłam. Dużo się pozmieniało. – odpowiedziałam mu, byłam trochę speszona. Nigdy nie widziałam tak przystojnego chłopaka. Może i widziałam, ale żaden się jeszcze do mnie nie przystawiał.
- A może chcesz jechać ze mną i z chłopakami ? Tylko ostrzegam cię, że nie wiem gdzie. Wyciągnęli mnie siłą z łóżka i trochę nie ogarniałem.
- Mogę jechać. Ufam ci – powiedziałam, choć tak naprawdę nie byłam pewna co do tego ufania. Chłopak był miły, ale ile słodkich szaleńców chodzi po tym świecie.
- No to chodź. Przedstawię cię swoim kolegom.
Kiedy weszliśmy do holu hotelu, moim oczom ukazało się pięciu bardzo, ale to bardzo, przystojnych chłopaków. Może i trochę nie ogarniętych, ale widok i tak nadal był piękny. Szczególną uwagę zwróciłam na wysokiego chłopaka z śmiesznym loczkami na głowie. On także się na mnie patrzył. Ani się nie obejrzałam, kiedy przy mnie stanął. Uśmiech miał przepiękny.
- Cześć, jestem Harry.
- Natalie.
-Czekaj, czekaj. Ty jesteś tą dziewczyną z lotniska, co się tobą tak podniecał? Jesteś Natalie Spiker tak?
- Tak. – spojrzałam się na Zayna, patrzył się na ‘loczka’ jakby miał go za chwilę zabić. Miał rumieńce na policzkach. Słodko wyglądał.
- Miał rację. Jesteś śliczna – ciągnął dalej Harry – nie dziwię mu się, że się tak jarał tobą.
- Fajnie wiedzieć. – odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
- Możesz przekazać Harry’emu, że jest tępakiem – zwrócił się do mnie Zayn. Nie wiedziałam co zrobić. Też się w takie coś bawiłam, ale jak miałam 9 lat.
- Harry, Zayn mówi. – nie dokończyłam kiedy loczek mi przerwał
- Powiedz Zaynowi, że jest bałwanem, że się za ciebie nie bierze.
- Nie, nie przekażę mu tego. – oburzyłam się, przecież nie jestem przedmiotem. – Z resztą, stoicie naprzeciwko siebie, czemu sami sobie tego nie powiecie.
-Oj, Natalie, jak ty niczego nie rozumiesz – zwrócił się do mnie Harry.
- Masz rację nie rozumiem. A tak właściwie to dokąd jedziemy? – nie zauważyłam, kiedy zebrała się przy mnie cała grupka.
- Szukamy Katheriny Graham. Znasz ją ?  -zapytał się mnie jakiś uroczy blondyn.
- No znam. Przyjaźniłyśmy się.. – nie zdążyłam dokończyć, znowu, kiedy przerwał mi blondyn:
- To na pewno wiesz gdzie mieszka. Jedziesz z nami. Pakuj się do auta.! – krzyknął blondynek
- Grzeczniej trochę co ? – burzyłam się. – Jak będę chciała, to wejdę, a jak nie, to pójdziecie ze mną na piechotę ! Jasne ?
- Jasne! – odkrzyknęli wszyscy chórem. Zaczęłam się śmiać.
- Gdzie jest auto ? Ja prowadzę.
- O nie, nie. Moje cacko, ja prowadzę – powiedział jakiś chłopak, który do tej pory stał na uboczu. Chciałam coś powiedzieć, kiedy Zayn szepnął mi do ucha:
- Nie kłóć się z  nim. Nie masz szans. Jego auto jest skarbem. Nawet dał mu imię.
- Dobra. Idziemy!- kiedy doszliśmy na parking, zobaczyłam wielkie, terenowe auto. Byłam pod wrażeniem. Skąd oni mieli na to pieniądze. A tak! Zapomniałam, że byli zespołem.
- Specjalnie dla was, Tyły ! – krzyknął Harry – Zamawiam przód – krzyknął jeszcze i rzucił się w wyścig z blondynem. Wygrał Niall, bo chyba tak miał na imię, a Harry ze smutną miną, poszedł do tyłu i całą drogę mówił, że Niall nie zna zasady zamawiania.
Miałam jechać całkiem z tyłu razem z Zaynem i mówić im w jakie ulice mają skręcać, ale zamiast tego całą drogę z nim rozmawiałam, a im powiedziałam tylko, na jaką ulicę mają jechać.
- No więc, jak długo tu mieszkasz ? – zapytał się mnie Zayn, kiedy już wysiadaliśmy
- Mieszkam tu całe życie, ale miałam rok przerwy, bo mój tata musiał wyjechać, a mama nie chciała zostać sama. Tragedia jakaś.
- A tam tragedia. Przynajmniej coś pozwiedzałaś. – uśmiechnął się i mówił dalej – Może pójdziemy jutro na kawę i porozmawiamy dłużej ?
-Jasne. Czemu nie? – zgodziłam się z radością, pierwszy raz naprawdę zależało mi na jakiejś znajomości z chłopakiem.
Chłopcy ustawili się w rządku pod autem  i krzyknęli :
-Prowadź o pani! – zaczęłam się śmiać. Ale z głową podniesioną do góry prowadziłam ich do domu Katie.
 Zapukałam do drzwi i czekałam. W tym czasie chłopcy ustawili się w rządku pod drzwiami. Równiutko, jeden obok drugiego.
- Tak słucham ? O mój boże. Natalie to ty! – Katie krzyknęła i bardzo mocno mnie przytuliła. – A to jest cały zespół One Direction. – chłopcy zaczęli jej machać - Cześć Louis! – zwróciła się do chłopaka, który prowadził auto. – Co słychać ? – widać było, że się krępuje.
- My przyszliśmy, bo Lou ma pewną sprawę – zwrócił się do Katheriny Niall.


____________________________
Oj, dobra, dobra! Macie <3

Jeśli nie chce wam się dodawać komentarzy to zagłosujcie w sondzie. (: Dziękuję ! (:

ŁUDZIK JESTEŚ GŁUPKIEM <3

6 komentarzy:

  1. Ty głupku lepiej dodaj 12 ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurcze. LOU dajesz dajesz! czekamy na 12! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojo :D No to Louis teraz zbiera się w sobie i prędziutko mówi o co chodzi :D Pozytywny rozdział <3 [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń