środa, 28 grudnia 2011

Osiemnaście.


Gabriella
Po 10 minutach byłam przy szpitalu. Kiedy weszłam do Sali, w której leżał Cristian zauważyłam, że przy Cristianie siedzi jego matka i płacze. Nie wiedziałam, czy wypada mi wejść, ale pomimo wszystkiego weszłam i przytuliłam Elizabeth.
- Wszystko się dobrze skończy. Trzeba tylko wierzyć.
- Nic się dobrze nie skończy. Najpierw Peter, teraz Cristian. Dlaczego Bóg pokarał mnie, a nie jakąś osobę, która na to zasługuje ?
- Nikt nie zasługuje na nieszczęście. Nie można tak mówić. Cristian wyzdrowieje. A Peter ?
- Peter zmarł, kiedy Cristian miał 5 lat. Miał 19 lat, ‘kolega’ wypchał go z okna. Był na imprezie, wszyscy byli pijani – patrzyłam na Elizabeth i czułam, że była dla mnie taka niemiła, bo bała się, że straci syna. – Pokłócili się o coś i… on wypchał mojego synka z okna. Ja.. nie mogę dalej mówić… Przepraszam za to, że traktowałam cię, jakbyś chciała odebrać mi Cristiana. Nie chciałam.
- To ja przepraszam, że poruszyłam ten temat. Ale Cristian wyzdrowieje. Ma za dużo rzeczy do zrobienia, żeby miał odejść teraz. W końcu się obudzi. Trzeba tylko wierzyć – ostatnie zdanie dodałam, tylko po to, żeby podnieść na duchu siebie.

Naomi
- I co masz zamiar teraz zrobić ? – zapytała się mnie Katie.
- Nie wiem. Nie jestem nawet pewna, czy chcę to dziecko urodzić. – kiedy spojrzałam się na jej  minę przemyślałam to co przed chwilą powiedziałam. – To znaczy. Urodzę to dziecko, ale nie chcę go wychowywać. Za każdym razem, jakbym spojrzała na nie przypominałoby mi się to co czułam w tamtej chwili. Nie mogłabym pokochać tego dziecka.
- Nie mów tak. Może i jest to dziecko stworzone poprzez agresję, ale to jest twoje dziecko, i wierz mi czy nie, jeśli je oddasz, będziesz tego żałowała do końca życia. A zastanawiałaś się, co powiedzą temu dziecku, kiedy będzie dorosłe i będzie chciało poznać swoją biologiczną matkę ? Co mu odpowiedzą ? Że nie chciałaś go, bo przypominałoby ci faceta, którego tak naprawdę nigdy nie widziałaś na oczy ? – spojrzałam w oczy Katie. Ona nie wiedziała o czym mówi. Jak mogłabym pokochać dziecko, które było zrodzone z agresji. Nie mogłabym tak żyć. Z wiedzą, że wychowuję dziecko zboczeńca i gwałciciela. Teraz jest mi trudno to zrozumieć. Jest mi trudno o tym zapomnieć.
- Czy ty siebie słyszysz ?! Przecież ty nawet nie wiesz, jak ja się czuję. Jak to jest być osobą, która została zgwałcona. Która..  – nie wiedziałam co powiedzieć. Zamiast dokończyć tamtą myśl, zaczęłam nową. – Lepiej by było, gdybym skończyła ze swoim życiem. Wtedy nie musiałabym martwić się o to, do jakiej rodziny oddam dziecko, bo czy tego chcesz czy nie zrobię to. Nawet jeśli ja miałabym za to zapłacić. Nienawidzę tego dziecka. Rozumiesz ? NIENAWIDZĘ GO!
- Nie mów tak! – po pięciu minutach ciszy. Katie wstała i zostawiła mnie samą ze swoimi problemami. Zostawiła mnie samą ze swoim życiem i  nie tylko z moim.

Louis
- No i widzisz co zrobiłaś ?! Przez ciebie, znowu, stracę wszystko co jest dla mnie ważne ! Odejdź z mojego życia. Rozdział z tobą został zakończony. – kiedy zobaczyłem w jej oczach iskrę złości, wiedziałem, ze na tym się nie skończy, że ona zrobi coś o wiele gorszego.
- Gdybyś tego nie chciał odsunąłbyś się !
- Zrobiłbym to, gdybyś nie trzymała mnie za szelkę idiotko ! – krzyknąłem na nią. Nigdy tego nie robiłem. W sumie, nigdy nie krzyknąłem na żadną kobietę.
- Nie mów tak do mnie! Wiem, że mnie kochasz i jeszcze mi to powiesz ! – odwróciłem się i skierowałem do wyjścia. – Jeszcze nie skończyłam Louis !
- Dla mnie tak! Żegnaj Aline. – powiedziałem i wyszedłem z kawiarni.
- To jeszcze nie koniec – usłyszałem jeszcze i zwróciłem się w stronę szpitala. Musiałem porozmawiać z Gabriellą. Złapałem taksówkę, która w 10 minut podwiozła mnie pod szpital.
Kiedy wszedłem do Sali, moim oczom ukazała się pustka. W Sali leżał tylko Cristian. Nie ruszał się, oprócz tego, że oddychał. Gabriella pewnie musiała zejść do stołówki, zjeść obiad. W końcu musiała coś jeść. Usiadłem na krześle obok łóżka Crisa i powiedziałem.
- Wiesz jak to jest, jak kogoś kochasz, ale pojawia się ta trzecia osoba ? – nie usłyszałem odpowiedzi. W sumie, nie potrzebowałem jej. Wiedziałem, że on nie musi mnie słyszeć. Potrzebowałem tylko komuś się wyżalić, nawet jeśli nie dostanę odpowiedzi. – Kiedy tą trzecią osobę także darzysz dużym uczuciem ? Ale czy to jest ważne, kiedy wiesz, że ona cię zrani? Zastanawiałem się ostatnio czy kiedykolwiek tak naprawdę kogoś kochałem. I nie, nie kochałem nikogo dopóki nie pojawiła się w moim życiu Katie. Chciałbym wrócić do tych normalnych, nic nieznaczących chwil, kiedy byłem małym dzieckiem i moim największym problemem było to, czy wziąć żółtego lizaka, czy czerwonego. Tak bardzo chciałbym wrócić do tamtych czasów. Tak bardzo żałuję niektórych rzeczy, ale wiem, że postąpiłem dobrze. Nie wiem, skąd ta pewność, ale czuję to. A znasz to uczucie, kiedy osoba, którą kochasz przytula cię, kiedy ty przytulasz cały swój świat i w tej samej chwili czujesz, że masz wszystko? No pewnie, że znasz. Przecież masz Gab. Wiesz, że Gab cię kocha prawda ? Nawet chyba nie wiesz jak bardzo. Ona oddałaby za ciebie życie. Oddałaby wszystko nawet teraz, żebyś tylko otworzył oczy i powiedział, ze za nią tęskniłeś i że ją kochasz.  – nawet nie zauważyłem, kiedy zacząłem płakać jak dziecko, któremu ktoś ukradł cukierka. – Przepraszam. Pewnie chcesz spokojnie wypocząć. Pójdę już.
Kiedy wychodziłem z Sali, wpadłem na Gabriellę.
- Co ty tu robisz ? –zapytała się z niechęcią w głosie.
- Rozmawiałem z nim tylko. I chciałem ci powiedzieć, że między mną a Aline nic nie ma.
- I ty myślisz, że ja ci uwierzę. Jeśli to co widziałam było niczym. To między tobą a Katie jest totalna pustka. Sorki kuzyn, ale widziałam jakim wzrokiem się na nią patrzyłeś. Jakie miałeś iskry w oczach. – chciałem jej przerwać, bo to co mówiła było nieprawdą, ale nie pozwoliła mi – Nie przerywaj mi! Widziałam jak na nią patrzyłeś. Wiem jak to jest patrzeć się na osobę, którą naprawdę kochasz. I jeśli masz ranić siebie i przy okazji Katie, to zostaw ją w spokoju. Ona to przeżyje. Ale jeśli będziesz z nią dłużej i później ją zostawisz, ona pęknie. Bo im dłużej z kimś jesteś, tym trudniej jest ci się z nim rozstać, trudniej jest ci zapomnieć. Więc wybieraj. Albo jej wszystko powiesz albo zostawisz Aline. Na zawsze. I zastanów się dobrze, bo możesz wiele stracić. Cześć Louis – pożegnała się i weszła do sali Cristiana. A mnie zostawiła z myślami, które nie dawały mi spokoju.  Czy kochałem Aline ?


_____________________________
W pierwszej notce 'Bohaterowie' jest wgląd na postać Aline. Dominicę i resztę zespołu spróbuję dodać jutro albo może jeszcze dzisiaj jak mi się uda. Jak wam się podoba rozdział ?

A specjalnie dla was mój ulubiony cytat z książki 'Miasto Upadłych Aniołów'
"- Ale oni się kochają. 
- Czasami miłość nie wystarcza, Clary. - powiedział smutno Luke"
<3 <3 <3

8 komentarzy:

  1. No to teraz jestem ciekawa kogo wybierze Louis. No i mam nadzieję, ze Cristianowi nic nie będzie :) [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  2. Olivka niech sie nie przejmuje statystykami innych blogów tylko niech samo duuużo pisze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. dziewczyno pisz tak dalej ! z miłą chęcią to przeczytałam i bd czytać każdy twój post

    OdpowiedzUsuń
  4. no właśnie, Oliwć ma się nie przejmować innymi blogasiami <3 kocham to opowiadanie i jeszcze cytat na końcu i przez ciebie mam ochotę na tą nową książkę no ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Z zapartym tchem czekam na kolejny rozdział;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały :D
    Są naprawdę świetnie ;)
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ^^
    Masz talent do pisania ;*.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty;)
    Dzieje sie dzieje;p

    OdpowiedzUsuń