niedziela, 25 grudnia 2011

Piętnaście.


Katie
Zamiast do domu Naomi, pobiegłam do naszej ‘bazy’, w której bawiłyśmy się w dzieciństwie. Był to stary domek na drzewie i jak zauważyłam utrzymywał się nawet w dobrym stanie. Usłyszałam skrzypienie w domku, ktoś tam był. Rzuciłam kamyczkami przez ‘okno’ żeby Naomi ( no bo kto inny mógł tam być) spuściła mi drabinkę.  Dwie minuty później zauważyłam zsuwającą się drabinkę przez drzwi naszej bazy. Weszłam po niej i zwróciłam się do Naomi :
- Co się stało ? Czemu nie wróciłaś do domu ?
- Po co ? Żeby nadal tracić przyjaciół przez mój cholerny charakter ? Żeby znów ranić ? – zauważyłam na jej nadgarstkach rany po przecięciach. Chwyciłam ją mocniej za nadgarstki i uderzyłam w twarz. Zareagowałam trochę za mocno, ale przede mną stała moja przyjaciółka. Może i mnie zraniła, ale nie pozwolę, aby krzywdziła siebie.
- Co to ma być do jasnej cholery ?! Postradałaś rozum ?! – nakrzyczałam na nią.
- Próbowałam, ale pomyślałam o tym maleństwie i zrezygnowałam. – była pijana. To było widać, no i.. czuć.
- Jakim maleństwie ? Co ty bredzisz ?! – nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam.
- Jestem w ciąży.– powiedziała coś niezrozumiałego. Zaczęła ryczeć jak bóbr. Nie usłyszałam z jej ust już nic więcej. Ale czułam, ze to nie jest dziecko Austina. I obawiałam się najgorszego.
- Czyje to dziecko ?  - zapytałam, a ona rozryczała się, mówiąc:
- Nie wiem. Nie mam pojęcia. 3 miesiące temu. Wydarzyło się to, jak wracałam z treningu. Było ciemno – mówiła już normalnie. Otrzeźwiała. – I wtedy… Ktoś chwycił mnie za rękę. Przestraszyłam się zaczęłam krzyczeć, a wtedy dostałam z pięści w twarz. Pamiętam jeszcze tylko, jak ten ohydny mężczyzna rozpiął mi rozporek. A kiedy znowu zaczęłam krzyczeć dostałam w twarz. Tylko tym razem mocniej. Straciłam przytomność. Więcej nie pamiętam. – zaczęłam płakać, gdybym wiedziała nigdy bym jej tak nie potraktowała. Przez ten cały czas, męczyła się z tym sama. – Przed imprezą, zrobiłam test. Nie miałam miesiączki. Okazało się, że jestem w ciąży. Dlatego próbowałam odebrać ci Austina, żeby jego wkręcić w ojcostwo, ale on cię nadal kocha. Nic między nami nie było oprócz tamtego pocałunku i kilku innych. On nic więcej nie chciał. Był ze mną tylko po to, żeby nie zrobić mi przykrości. Katie.. – popatrzyła mi się w oczy. – On cię naprawdę kocha. Był na ciebie wściekły przez jakiś czas, on sam nie wiedział dlaczego. Przez cały nasz ‘związek’ mówił, że bardzo mu ciebie szkoda, że to nie powinno się tak potoczyć. Bolało mnie to. Ale.. – przerwała. Płakałam razem z nią. Było mi jej tak cholernie szkoda.
- Ale czemu nie poszłaś z tym na policję ?
- Bałam się i wstydziłam. Wiem, że to głupie, ale było mi tak strasznie wstyd, że nie zdołałam się obronić albo uciec. A teraz cholernie żałuję. Już jest za późno.  Na wszystko.


Claudia
- Widzę, że jesteś niezbyt szczęśliwy, że mnie widzisz. – powiedziałam do Nialla z grymasem na twarzy.
- No. Nie za bardzo. – zrobiło mi się cholernie głupio.
- No to może lepiej sobie pójdę, a ty poczekaj spokojnie na swojego przyjaciela. – powiedziałam i uśmiechnęłam się smutno. Jeśli w ogóle można się tak uśmiechać. Odwróciłam się i poszłam w stronę domu. Usłyszałam za sobą kroki i głos blondyna:
- Claudia! Poczekaj! To nie tak jak myślisz. Bardzo za tobą tęskniłem. – złapał mnie za rękę i odwrócił mnie w swoją stronę.
- No więc, dlaczego mnie zostawiłeś ?! – krzyknęłam mu prosto w twarz, płacząc przy tym.
- Byłem.. Jestem zmuszony. Nie mogę ci nic powiedzieć, ale wiedz, że bardzo cię… bardzo za tobą tęskniłem i tęsknić będę – kiedy skończył mówić, poczułam jakby moje serce rozerwano na tysiące kawałków. – Chcesz znać prawdę ? – kiwnęłam potakująco głową – Prawda jest taka, że codziennie wstając z łóżka myślę o tym, czy tobie dobrze dzień się zaczął, Czy przypadkiem ktoś nie zrobił ci krzywdy i czy jesteś szczęśliwa.
- Jedyną przykrość, której doznałam wyszła od ciebie ! To przez ciebie przepłakałam setki godzin i straciłam mnóstwo pieniędzy kupując chusteczki. Cały smutek i złość, która we mnie drzemała.. Wszystko to, było przez ciebie.
- Przepraszam. Czuję się z tym naprawdę źle. Wybaczysz mi ?
- Chciałabym, ale większą satysfakcję będzie mi sprawiało to, ze nigdy tego nie zrobię i, że będziesz męczył się z wyrzutami sumienia do końca życia! – wykrzyczałam i odeszłam.
- Twoja siostra mnie szantażuje! – usłyszałam załamany krzyk Nialla. Oniemiałam. Moja siostra. Jego ? Nie mogłam w to uwierzyć…



Louis
Kiedy wszedłem do kawiarni, przestraszyłem się. Zobaczyłem chyba z setkę ludzi. Odkąd tu ostatni raz byłem, czyli w sumie niedawno, dużo się zmieniło. A raczej wymienili meble, no i zmienili kolory ścian. Jedyne wolne miejsce siedzące, było przy małym stoliku, przy którym siedziała, jakaś urocza blondynka. Podszedłem do stolika i spytałem się:
- Można ? Bo chyba nigdzie indziej nie znajdę miejsca. – dziewczyna, strasznie mi kogoś przypominała. Te rysy twarzy i te usta. Skądś je znałem.
- Louis – usłyszałem szept dziewczyny, która po chwili wypluła swoją kawę na mnie.- Przepraszam bardzo Louis. Nie chciałam.
- Widzę, że już znasz moje imię, ale nadal nie wiem, jak ty się nazywasz.
- Oj, Louis nie wygłupiaj się. – uśmiechnęła się blondynka  To ja. Aline. Nie poznajesz mnie ? – teraz to ja oniemiałem. I chyba dostałem zawału. Przede mną stała Aline. Ta sama Aline która wtedy mnie zostawiła i wyjechała w nieznane. – Nie cieszysz się, że mnie widzisz?  Zobaczyłam w Internecie notkę, że tutaj jesteś. Przyjechałam. Z resztą, mieszkam niedaleko. No Louis! Okaż choć trochę entuzjazmu. – nie wiedziałem co powiedzieć. Aline. Stała przede mną i uroczo się uśmiechała jak gdyby nigdy nic. – No dobra jak ty nie chcesz mówić, to ja to będę robić. Usłyszałam, ze grasz w jakimś sławnym zespole od mojej przyjaciółki. Wstukałam twoje dane w gogle i wyskoczyło mi wszystko co chciałam wiedzieć. Od tamtej pory, to było chyba jakieś dwa miesiące temu, śledziłam każdy twój ruch. Czekałam, aż będziesz w pobliżu. Musiałam ci wiele rzeczy wytłumaczyć, powiedzieć. Nie chciałam tego wszystkiego wysyłać w wiadomości. Wolałam to zrobić, kiedy będę widziała na własne oczy. Chciałam ci na wstępie powiedzieć, dlaczego wyjechałam. Otóż mój tata znalazł lepszą pracę gdzieś indziej. Daleko, daleko stąd, ale mógł ją zacząć dopiero od nowego roku. Czekałam, więc cały rok, aż wyznasz mi miłość, bo wtedy mogłabym zostać u babci. Zamieszkać u niej, a my nie musielibyśmy się rozstawać. Ale wszystko się zmieniło, kiedy moi rodzice się rozwiedli. Wróciłam z mamą tutaj. I teraz pragnę odnowić wszystkie moje kontakty. Włącznie z tobą.
- I nie pomyślałaś, że może ja nie chcę odnawiać kontaktów z tobą ?
- Oj, kochany. Dobrze wiesz, że teraz oszukujesz samego siebie. – chwyciła mnie za szelkę i puściła. To bolało, ale zawsze tak robiła. – Ty wiesz i ja też dobrze wiem, że nigdy o mnie nie zapomniałeś. – Przybliżyła się do mnie, a ja jak ten głupi nie oddaliłem się tylko, patrzyłem jak jej wzrok przenosi się na moje usta.
- Jezus Maria ! – usłyszałem znajomy głos. To była Gabriella. – Jak możesz Louis ?!

5 komentarzy:

  1. no to więcej OLIWCIA więcej! <3
    pozdrawiam MICZKA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się :) Claudia już wie dlaczego Niall tak się zachowywał, więc mam nadzieję, że wszystko sobie wytłumaczą. No i nowa postać w opowiadaniu.. Intrygująco :D [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. laska nie zawieszaj bloga! megamegamegaśne jest to opowiadanie! ja osobiście bym komentowała ale mój jakże szalony telefon na to nie pozwala a ja rzadko jestem przy kompie/laptopie większość rzeczy sprawdzam na fonie i co do opowiadań to mogę komentować tylko te na onecie . więc miśka zawsze doliczaj sobie w myślach jeden komentarz ode mnie! <3
    mwahhhh
    xxxx.

    OdpowiedzUsuń
  4. wow dużo się dzieje ....next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow dzieje sie dzieje i ten szantaż;p

    OdpowiedzUsuń