poniedziałek, 26 grudnia 2011

Szesnaście.


Niall
- I ty myślisz, że ja uwierzę w to, że Roxane cię szantażuje ? Daruj sobie, mógłbyś chociaż nie wplątywać mojej rodziny w NASZE problemy – mogłem się spodziewać, że Claudia mi nie uwierzy. Ostatnio kiepsko u mnie z zdobywaniem zaufania.
- Nie okłamałbym cię.
- Ciekawe czym cię szantażuje ? – pół zapytała, pół stwierdziła Claudia. – Przecież ona, by  mi tego nie zrobiła. To jest moja siostra – powiedziała już mniej pewnym głosem.
- Ma seks-taśmę. Ze mną i z nią w roli głównej. Przespałem się z nią – popatrzyłem w oczy Claudii. Były pełne smutku i wściekłości. Gdyby można było zabijać wzrokiem, już dawno bym nie żył. – Byłem pijany. Nawet nie pamiętam, żeby między nami coś było. Powiedziała, że jeśli z nią nie będę roześle tą taśmę po całym Internecie. A to by mnie zniszczyło. Nie tylko Nialla Horana z One Direction, ale prawdziwego mnie. Zwykłego Nialla Horana, moja psychika by tego nie wytrzymała. Wolałem cię zostawić niż narazić ciebie i siebie na zranienie albo co gorsza całkowite zniszczenie psychiki. Wiem, że za mną tęskniłaś. Ja za tobą także, ale jeśli mam dbać o nasze szczęście wolę być sam i lepiej by było gdybyś ty także wolała mnie nie znać. Tak by było najlepiej dla nas obu, ale wiem to, że ja nie zdołam zapomnieć Twojego śmiechu i twoich oczu, kiedy się uśmiechasz. Za bardzo cię kocham, ale nie możemy być razem. – kiedy spojrzałem w jej oczy, tym razem, zobaczyłem w nich miłość i przerażenie. Bałem się jeszcze cokolwiek powiedzieć, bo nie lubiłem, kiedy ona się smuci. Przybliżyłem się, a ona wtuliła głowę w moje ramię. To zdecydowanie był najgorszy moment w moim życiu.


Harry
Nawet nie zauważyłem, kiedy byłem już pod naszym hotelem. Więc logiczne było to, że nie wrócę po samochód, bo mi się po prostu nie chcę. Wysłałem Horanowi smsa :,, Weź samochód, ja już jestem w hotelu’’ i usiadłem na ławce przed hotelem. Nawet się nie zdążyłem dokładnie usadzić, kiedy podeszła do mnie jakaś brunetka i zapytała:
- Przepraszam czy ty…
- Tak, jestem Harry Styles z One Direction co ci podpisać ? – zapytałem, miałem już dość nachodzenia mnie podczas gdy sobie spokojnie siedzę na ławce i nic, dosłownie, nic nie robię. No ludzie! Dajmy sobie spokój!
- Wsadź sobie w dupę, ten twój cholerny podpis. Ja po prostu chcę się dowiedzieć, gdzie jest ulica Hemingwaya. Do jasnej cholery, no! Czy wy wszyscy z tego One Direction myślicie, że wszyscy was znają i kochają. – popatrzyłem się na nią pytająco. – Spotkałam już jednego z tego twojego zespołu. I coś ci powiem, ale to jest tajemnica, więc przybliż się trochę – kiedy moje ucho znalazło się na wysokości mniej więcej jej ust, krzyknęła – Oboje jesteście palantami !
- Ała.. Pogrzało cię ?!  Mogłem stracić słuch ! – krzyknąłem na nią , trzymając się za ucho, a w odwecie usłyszałem chamskie
- Nie wiesz, ze nieznajomym się nie ufa ? – i odeszła. Ot tak sobie poszła zapytać innego przechodnia o drogę, ale Harry Styles nie da sobie. Podszedłem do niej i zapytałem.
- Mogłabyś być trochę milsza wiesz ?
- A ty byś mógł być przystojniejszy, ale na to też nic nie poradzę – usłyszałem z jej ust, ale ona nawet nie raczyła się na mnie spojrzeć i już pytała kogoś innego o drogę.
- Przepraszam. Wie pan może gdzie jest ulica Hemingwaya ?
- Po drugiej stronie ulicy – odpowiedziałem jej, a przechodzień zmierzył mnie wzrokiem. Odpowiedziałem mu uśmiechem.
- Pytałam się ciebie ?
- Nie. Ale ja ci odpowiadam. – uśmiechnąłem się moim ‘najlepszym’ uśmiechem, a ona powiedziała tylko:
- No i co się szczerzysz ? I właściwie to dlaczego za mną chodzisz ? Przyjaciół szukasz ?
- O nie, nie, nie. Ze mną nie będziesz pogrywała koleżanko. Albo zaczniesz się do mnie miło zwracać, albo sobie pójdę.
- No popatrz, od 5 minut właśnie o to mi chodzi. I nie jestem twoją koleżanką. Mam imię.
- A brzmi ono ? – zapytałem się. Zaintrygowała mnie ta dziewczyna. Jej ‘zlewka’ na moje zaloty, trochę mnie denerwowała, ale ona sama w sobie była bardzo ładna i pod tą grubą warstwą złości i gniewu musiała kryć się jakaś miła odsłona.
- Dominica, jeśli już ci tak bardzo zależy. A teraz pójdziesz sobie ?
- Oczywiście moja droga Dominico! Z resztą. Myślę, że się jeszcze spotkamy. Mieszkam na tej samej ulicy.
- No żesz matko jedyna! Że też ten pech, przyszedł za mną nawet tu. Dlaczego ja Boże ? – zwróciła się ku niebu, a ja się roześmiałem. – Idź sobie. – usłyszałem jeszcze. Poszedłem do hotelu. W końcu ktoś tam musiał być. Nagle wszyscy przecież nie zniknęli. Zapomniałem, że jeszcze jutro urodzinowa impreza Katie. Muszę iść kupić prezent.


Louis
- Gab, to nie tak jak myślisz. My tylko rozmawialiśmy. – zwróciłem się do Gabrielli, ale ona chyba mi nie uwierzyła.
- Po tym, jak ona wyznała ci miłość, ty robisz takie rzeczy ?! Louis jak możesz. Ona cię kocha. Tracisz w tym momencie to, co cię najlepszego w życiu spotkało. Kolejny raz.
- Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, nie sądzisz ? – Aline uśmiechnęła się szeroko do Gab, a ona ? Ona spokojnie popatrzyła się na nią, ale dwie sekundy później opętało ją zwierze. Rzuciła się na Aline, jakby miała ją zabić. Uderzyła ją z otwartej dłoni w twarz, za co Aline pociągnęła ją z całej siły za włosy.
- Hej! Dziewczyny, przestańcie –próbowałem je jakoś uspokoić, kiedy obie, równocześnie, krzyknęły:
- ODWAL SIĘ !- próbowałem je rozdzielić, kiedy w końcu udało mi się to, przy nas stał tłum widzów, którzy obserwowali to wszystko w ciszy i skupieniu. No nie mogłem się powstrzymać, żeby nie krzyknąć:
- Jazda mi stąd ! Ale już! – kiedy tłum się rozszedł zwróciłem się do dziewczyn – A teraz.. Puszczę was, a wy spokojnie staniecie dwa metry od siebie i przeprosicie się.
- To ty powinieneś przeprosić Katie ! – powiedziała, a raczej krzyknęła Gabriella, która miała czerwony ślad na policzku i zadrapanie na nadgarstku.
- A ty powinnaś przeprosić mnie – krzyknęła Aline do Gabrielli. Za to ona miała odbitą całą dłoń Gab na policzku. i trzymała w garści włosy Gabrielli.
- Wychodzę! A ty! Masz przesrane chłopie – zwróciła się do mnie i z wysoko podniesioną do góry głową wyszła przed kawiarnię.


_______________________________
przez jakiś czas zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga, bo praktycznie nikt go nie czyta, ale pomyślałam o kilku osobach, którym fabuła mojego opowiadania przypadła do gustu i z chęcią go czytają. Dziękuję *:
Specjalnie dla mojej kochanej MICZKI *:

Jak tam święta minęły ? Ile kilogramów więcej ? ;d

5 komentarzy:

  1. pisz,pisz, pisz nie przerywaj ! <3

    ~Łudzik *:

    OdpowiedzUsuń
  2. O. Mnie się podoba. Szkoda mi Claudii i Nialla. Nic się nie da z tym zrobić? :) Harry i nowo poznała dziewczyna. To także był ciekawy wątek. No i ta końcówka... Ależ się działo ;> [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. Dominica w końcu haha :))))))) pisz pisz! :>

    OdpowiedzUsuń
  4. oh jaka ja wredna haha <3

    dzieki OLWICIA pisz pisz :*

    pozdrawiam MICZKA.

    OdpowiedzUsuń