czwartek, 26 stycznia 2012

Dwadzieścia siedem.

Natalie
Przez całą drogę do domu zastanawiałam się, co jest w pudełeczku. Był moment, kiedy chciałam go otworzyć, już podnosiła wieczko, kiedy przypominałam sobie o obietnicy. Postawiłam pudełeczko na półeczce w pokoju i patrzyłam na nie. Nie wiem, czy myślałam, że nagle spłynie na mnie dar patrzenia przez ściany albo coś w ten deseń, ale patrzyłam.
- No i jak było na imprezie ? – nagle do mojego pokoju wparowała moja starsza siostra, która przyjechała w odwiedziny. Wysoka blondynka o nieziemski, błękitnych oczach. Zawsze zazdrościłam jej urody, ale w miarę swoich możliwości, nie okazywałam tego.
- Nijak. Po prostu kolejna impreza urodzinowa, na której był tort i prezenty. Normalka. – zauważyłam, że wzrok Alice kieruje się w stronę półki, na której stało pudełeczko.
- A co tam masz ? Od swojego chłopaka ?
- Może. – powiedziałam, bo wiedziałam, że Alice nikogo nie ma i będzie mi zazdrościła.
- Jak się nazywa ? Może znam. – zapytała Alice. Może i wyglądało to niewinnie, ale za pytaniami Alice ZAWSZE coś stoi.
- O co ci chodzi? Mama kazała ci się dowiedzieć? – spojrzałam się na nią wrogo i sięgnęłam po pudełko.
- Nie. Po prostu jestem Twoją siostrą. Chyba mam prawo wiedzieć, czy moja siostra z kimś sypia. – uśmiechnęła się, jak zwykle, po swoim dowcipie.
- Z nikim nie sypiam. Nie jestem taka jak ty. – to ją uraziło. Popatrzyła się na mnie, jakbym zabiła jej psa łyżką i powiedziała:
- Ugryź się. Skoro nie chcesz mi powiedzieć, to nie. Ale to nie jest powód, żebyś była zgryźliwa. – zrobiło mi się głupio. Znowu wypomniałam jej historię z byłym chłopakiem. Joseph wykorzystał ja i porzucił przy ołtarzu. Zdobył kasę i zwiał. O Zayna nie musiałam się martwić, bo wiedziałam, że on na kasę nie leci. Ale ostrzegałyśmy Alice przed Josephem. Ona nie chciała słuchać. Zawsze mówiła, jaki on jest dobry i uczciwy. Tak…Ale ten uczciwy i kochający chłopak zabrał kasę i zwiał na Islandię.
- Zayn Malik. – popatrzyłam jak Alice zatrzymała się w drzwiach.
- Że jak? – zapytała ze zdziwieniem, a ja zaczęłam się śmiać. - Czy to nie jest ten seksowny mulat z One Direction ?! – krzyknęła nagle moja siostra i przytuliła się do mnie, gratulując przy okazji.
- Tak, właśnie ten. Tylko jak go przyprowadzę to nie zachowuj się: Tak! – powiedziałam wskazują dłonią na tańczącą Alice. – Co ty właściwie robisz? Przecież to ja z nim jestem, nie ty.
- No tak.. – powiedziała przeciągając ostatnie słowo – Ale.. Będę miała przystojniaka w rodzinie, no! Nareszcie ktoś, na kogo z przyjemnością można patrzeć ! – zaczęła się śmiać, a ja wraz z nią. Kochałam swoją siostrę, ale czasami była strasznie upierdliwa. – Rodzice wiedzą? – nagle spoważniała.
- Nie. I w najbliższym czasie się nie dowiedzą, bo oni wyjeżdżają w trasę.
- I co ?! Tak bez niczego cię zostawi i wyjedzie ?
- No tak, ale będą nas odwiedzali. I zostawił mi to. – pokazałam Alice małe pudełeczko, a ona wyrwała mi go z ręki.
- Mogę zobaczyć co jest w środku ? – zapytała chytrze. Mogłam jej tego nie pokazywać.
- Nie! Zayn poprosił, żebym otworzyła to dopiero, kiedy oni będą w samolocie.
- A jak to kartka z napisem: ‘Zrywam z tobą, bo chcę podrywać panienki na Barbadosie’ ? Nie lepiej się dowiedzieć ?
- Nie. I nie mów tak ! Oni nie lecą na Barbados! Lecą do Ameryki.
- No w sumie.. Tam nie ma kogo podrywać, no chyba, że w McDonaldzie, ale chyba nie skuszą się na panienki o mierze w pasie 170 cm.
- To jest w ogóle możliwe, żeby mieć tyle w pasie? –Alice zaczęła się chichrać, a ja jej wtórowałam. Nagle usłyszałyśmy krzyk mamy:
- D stołu! Kolacja!


Louis
Kiedy wróciłem do pokoju hotelowego, w pomieszczeniu panował istny chaos. Na podłodze leżały ubrania Liama, a na kanapie jego buty. A na stole.. O FUUUUJ! Jego majtki. I lepiej nie wiedzieć, czy używane. Sam Liam był w łazience i właśnie śpiewał jakąś operową piosenkę, a przynajmniej na taką wyglądało. Ale słowa to chyba wymyślił sam. Bo raczej nikt mądry tego nie napisał.
- Co to jest ?
- A jak myślisz ?! – krzyknął Liam z łazienki, przerywając swój występ. – Zawiodłeś właśnie miliony moich fanów, którzy czekali w łazience na kolejną piosenkę, wiesz ?
- O. Naprawdę mi bardzo.. Kogo to obchodzi Liam ?! Co to jest?! Nie trafiłeś do walizki, czy jak? Masz taką wielką walizkę – powiedziałem kreśląc dłońmi w powietrzu przybliżoną wielkość walizki Liama – A ty, nie umiesz do niej trafić. Na gwiazdkę dostaniesz ode mnie okulary. Takie jak ma moja babcia. – uśmiechnąłem się do niego a on udawanym, błagalnym głosem powiedział:
- Błagam! Zawsze o takich marzyłem. – kiedy to powiedział nagle spoważniał i dodał – Ale Twoja babcia wygląda w nich…
Nie pozwoliłem mu dokończyć i krzyknąłem:
- Stop! Błagam Cię! Obrzydzisz mi ją do końca życia. – Liam udał się na dalszą część swojego koncertu do łazienki i chwilę potem usłyszałem pierwsze dźwięki piosenki ‘Moments’. Zacząłem mu wtórować, a Liam krzyknął oburzony:
- Hej! Zabierasz mi fanów! Nie, nie przenoście się do kuchni! – nie wiem do kogo on to krzyczał, ale właśnie miał fazę, w której zachowywał się jak wariat. Co wyjazd to przechodziłem.
- Chcesz coś do jedzenia ?! – krzyknąłem i pięć sekund później, przy drzwiach kuchni znalazł się nagi Liam mówiąc:
- Jajecznicę, ale mogą też być naleśniki.
- Fuj! Liam. – powiedziałem, rzucając mu małą ściereczkę kuchenną, którą miałem nadzieję się zakryje. – I wyrzuć od razu tą ścierkę. Nie chcę jej tu widzieć. Jajecznica będzie za 10 minut. Przyjdź. UBRANY! – krzyknąłem jeszcze za Liamem, który za wszelką cenę, próbował owinąć się tą malutką ściereczką. Zacząłem się zastanawiać, jak to będzie, kiedy wyjedziemy w trasę i będziemy widywać się z Katie raz na, może, dwa tygodnie. Z namysłów wyrwał mnie głos Harryego.
- Jajecznica ! – krzyknął i zauważyłem, że on jest w samych majtkach i to jeszcze w tych w kaczuszki.
- Harry! Nie dopuszczę cię do stołu, dopóki nie ubierzesz czegoś na siebie! Co wy macie z tą nagością ?! Ja rozumiem, że w hotelu jest ciepło, ale bez przesady. – nagle do pokoju wparował Zayn. Ubrany. – jedyny normalny! – powiedziałem wskazując patelnią na chłopaka, który nagle zza pleców wyciągnął laleczkę Barbie, z obciętym rękami. A jednak pomyłka.
- Kto się bawi w chirurga ?!
- Ja, jeżeli będę mógł najpierw obciąć jej włosy i doprowadzić fryzurę do porządku – powiedział Niall, który ni stąd, ni zowąd zjawił się w kuchni. – Ależ ona chuda. Przydałoby się jej coś do jedzenia. Louis – zwrócił się do mnie blondyn – Porcja naleśników dla tej pani.
Rzuciłem patelnią o kuchenkę i wyszedłem z kuchni.
- Nie robię. Nie będę rozmawiał z bandą idiotów. – Usłyszałem za sobą śmiech chłopaków i głos Zayna:
- Biedaczysko…
‘ Idioci’ pomyślałem i poszedłem do garderoby się pakować, ku mojemu zdziwieniu, wszystkie moje ciuchy, były poukładane na półkach. A więc Liam rozwalił tylko swoje rzeczy. ‘Zuch chłopak’ powiedziałem w myślach i rozpocząłem pakowanie.

_____________________________________
Ha (: Mam nadzieję, że to nie jest ostatnia moja notka na tym blogu (:

5 komentarzy:

  1. Super blog i ciekawy ;d Bardzo fajnie się go czyta i czekam w napięciu co jest w tym pudełeczku od Zayna ;) Mam nadzieje że wkrótce się to wyjaśni ;d
    Super Oliwka !

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko Boska, ten drugi fragment z chłopakami. Ahhahahaha <3 Nie mogę opanować śmiechu :D Ale ten z dziewczynami także był super. Jestem ciekawa co Zayn dał jej w prezencie. [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogłam przestać się śmiać z wypowiedzi Nialla o tych naleśnikach. czekam na następny ; )Zapraszam na pierwszy odcinek ! dance-with-me-tonight.blogspot.com Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam taką nadzieje ~! Jak wyżyjemy bez opowiadań o One Direction ? :D ja nie dam rady . To co piszesz jest super ! Ciekawi mnie co jest w tym pudełeczku co Natalie dostała od Zayna :) nie moge przestać się śmiać z operowego występu Liama . Czekam na dwadzieścia osiem

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie nie obeszło sie bez śmiechu rozdział świetny;p

    OdpowiedzUsuń