sobota, 18 lutego 2012

Czterdzieści cztery.


Katie
Siedziałam na pralce i czekałam na telefon od Nialla, którym miał mi oznajmić, czy już mogę dzwonić do Lou. Bałam się jego reakcji. Zastanawiałam się jak mu to powiedzieć. Czy mniej będzie bolało jak powiem prosto z mostu, czy jak będę przeciągała. Nagle w łazience rozbrzmiały ciche dźwięki 'Just a Dream', odebrałam szybko, żeby mężczyzna, z którym.. (Fuj! Nie chcę nawet o tym myśleć..) nie usłyszał...
- Tak, słucham? - powiedziałam szybko niespokojnym głosem. Nagle z telefonu wydobył się ostry głos Louisa, którego najmniej się w tym momencie spodziewałam.
- Powiedz mi, ze to nieprawda i będzie po sprawie, Katie. - powiedział z nutą nadziei w głosie. Bałam się mu to wszystko powiedzieć. Wiedziałam, że nie mogę kłamać, bo wyjdzie na jeszcze gorsze.
- Przepraszam. Wiesz, ze nie jestem taka codziennie. Upiłam się, Louis. Jakbym mogła cofnąć czas nigdy bym nie poszła na tą dyskotekę. Nie ruszyłabym się z domu.
- Myślisz, że zwykłe przepraszam pomoże? Że wszystko co złe zapadnie w niepamięć?
- Nie, ale.. - nie zdążyłam dokończyć, kiedy przerwał mi:
- No właśnie. Więc czego ode mnie oczekujesz, Katie? Że wybaczę ci, bo ty żałujesz? Żałuj, chyba tego ci teraz potrzeba. Bo po mnie stratę sobie szybko kimś uzupełnisz. Z resztą już to zrobiłaś, jak widzę. Więc powodzenia w życiu ! - powiedział Louis i chciał kończyć, kiedy powiedziałam tylko ciche:
- Kocham cię, Louis.
- Ja ciebie też, Katie, ale to nic nie da, skoro mnie oszukujesz. Nie na tym polega miłość.
- Tak? To co mi powiesz na tema tej jakże uroczej blondynki, którą obmacywałeś w klubie niedawno ? - Louis zamilkł. Pewnie nie podejrzewał, ze widziałam te zdjęcia albo nie spodziewał się, że wykorzystam to przeciw niemu.
- To nie to samo, Katie. Ja cię z nią nie zdradziłem. – powiedział i chciał zakończyć połączenie, ale krzyknęłam.:
- Jesteś pieprzonym tchórzem ! Ja ci przynajmniej powiedziałam co zrobiłam, a ty nie jesteś nawet w stanie nic mi powiedzieć na temat uroczej blondynki z klubu.
- Byłem pijany i nie myślałem zbyt trzeźwo.
- Niezbyt często to robisz. Nawet nie jesteś w stanie mi powiedzieć, co tak naprawdę zaszło między tobą, a blond. Wiem, ze kłamiesz.
- nie kłamię, Katie. Po co miałbym to robić. Nie jestem taki jak ty !
- Że co proszę ?! Do mnie to było ? – nie mogłam uwierzyć, ze Lou oskarża mnie o coś co zawsze uważałam za najgorsze z możliwych rozwiązań. Po nim się tego nie spodziewałam. Przecież zawsze był spokojny i szarmancki. Nigdy się tak do mnie nie odezwał. W sumie nigdy nie miał powodu.
- A rozmawiam z kimś innym jeszcze ?! Nie bądź głupia, Katie. Obydwoje dobrze wiemy, że na każdym kroku mnie okłamujesz !
- A podasz mi przykład ? – zapytałam spokojnie, bo wiedziałam, ze owego nie ma. Nigdy nie skłamałam w sprawie Lou i nigdy bym tego nie zrobiła.
-‘Kocham Cię Lou’. Gówno wiesz o miłości, kat. Nie dziwię się Austinowi, ze z ciebie zrezygnował. Jesteś pustą idiotką, która puszcza się na każdej imprezie. Myślałaś, ze co? Że nigdy nie dowiem się o twoim wybryku w klubie? Zdjęcia pojawiły się w Internecie nim zdążyłaś stamtąd wyjść. Kto wie ilu facetom się oddałaś wtedy. – zaniemówiłam. Teraz naprawdę przesadził i nie chodzi tu o nazwanie mnie szmatą, ale o to, ze powraca do starych historii, o których powiedziałam mu w zaufaniu, o których nikt inny miał nie wiedzieć. I co? Wyszło na to, ze to ja jestem ta zła i niedobra. Ze to ja jestem puszczalską gnidą, która daje dupy każdemu napotkanemu facetowi. Miałam dość tej rozmowy. W sumie to, to nie była rozmowa tylko monolog Louisa polegający na zjechaniu mojego imienia.
 - Przepraszam, że dążyłam, aby nasz związek był idealny i żeby niczego nam nie brakowało! Przepraszam, ze jestem taka niedojrzała, ze nie dorosłam nawet do tego by być kochaną przez takiego palanta jak ty! Ale pewnie. W czym ci szkodzi zwalić winę na niczego winną dziewczynę, która tylko była tępo zaślepiona miłością. Oj wróć. Przecież ja nie wiem co to jest miłość, prawda ? A więc pieprz się Palancie i obyś gnił w piekle w najgorszych męczarniach. – nie wiem, czy usłyszał ostatnie słowa, bo kiedy skończyłam mówić, słyszałam tylko miarowe pikanie głoszące zakończenie połączenia. DUPEK ! Nie miałam nic więcej do dodania na jego temat. Przecież tak naprawdę to wszystko jego wina, gdyby tu był ze mną nigdy nic by się nie wydarzyło. Gdyby nie ta blondi z klubu nic bym nie zrobiła. Cały czas byłabym tą dziewczyną, którą byłam zanim poznałam Louisa. Ale wszystko stracone. Spojrzałam w lustro i powiedziałam:
- Oto przed tobą stoi nowa Katie, która nie da sobą pomiatać. Będzie rezolutną dziewczyną, która wykorzystuje mężczyzn, tak jak oni ją. Tak, czas wyjść z łazienki Nowa Katie. - wyszłam z łazienki, ale w całym domu było strasznie cicho. Trochę się obawiałam, ale podeszłam do łóżku, na którym leżała karteczka, wzięłam ją do ręki nie czytając i schowałam do kieszeni marynarki. Wyszłam z mieszkania i zwróciłam się w stronę mojego domu. Nie wiedziałam gdzie jestem i która jest godzin, ale ruszyłam przed siebie mając nadzieję, ze idę w dobrą stronę


Gabriela

Tak! W końcu nadszedł upragniony dzień , na który bardzo długo czekałam. Właśnie dziś mój Cristian zostaje wypisany ze szpitala. Cieszę się jak małe dziecko , które dostało cukierka, bo ostatnie wydarzenia wywołały u mnie bardzo dużo smutku i łez. Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Kto tam? - zapytałam trochę zdziwiona , bo wiedziałam że w domu nie ma nikogo.
- Niespodzianka!  - I właśnie w tym momencie do pokoju wszedł Cristian ze swoją matką , nie zdołał nic powiedzieć, bo ja od razu rzuciłam się na niego i wycałowałam za wsze czasy. W tym jednym momencie mój świat nabrał kolorów , wszystkie problemy , które dotyczyły mnie i moich najbliższych zniknęły. Byłam po prostu najszczęśliwszą dziewczyną na świecie!
W końcu się ogarnęłam, bo przecież musiałam się przywitać z mamą Crisa.
- Dzień dobry Pani - powiedziałam lekko zawstydzona tym , że zamiast od razu się z nią przywitać poleciałam jak wariatka do Crisa.
- Cześć Gabriella - odpowiedziała .podeszła i mnie przytuliła.
- Cieszę się , że wszystko jest już dobrze. Ja Wam już nie przeszkadzam , bawcie się dobrze. -
Nie wiedziałam co mam zrobić Cristian oczywiście położył się na moim łóżku i szczerzył się do mnie jak głupi , a ja miałam dylemat co powiedzieć jego mamie. Może coś w stylu
' okej , dziękuję mam nadzieję , że będziemy się świetnie bawić' , albo ' może zostanie Pani , zrobimy obiad i wszyscy razem posiedzimy'? Zdecydowałam się na pierwszą opcję.
- Dziękujemy bardzo - podeszłam i dałam jej buziaka w policzek na pożegnanie.
Mama Crisa  wyszła, a on od razu podszedł do mnie i delikatnie musnął moje usta. Ta chwila była niesamowita , chciałam żeby trwała wiecznie.
- Gab tyle ostatnio się wydarzyło , chciałbym ci to jakoś wynagrodzić i zabrać Cię gdzieś , żebyś mogła trochę odpocząć, zgadzasz się?
- Pewnie! ale nie chciałbyś przywitać się z przyjaciółmi?
- Przyjaciele nie zając, nie uciekną! a o Ciebie bym się trochę bał , bo tyle przeszłaś , a mimo wszystko jesteś i właśnie za to chcę Ci podziękować.
- Okej , daj mi 15 minut ubiorę się i możemy iść - Nie chciałam protestować i prawić mu morałów , że przyjaciele też są ważni, bo tak naprawdę miałam ochotę na pobycie  z nim sam na sam. Szybko się ubrałam i byłam gotowa do wyjścia.
- No ja już jestem gotowa, to gdzie idziemy? - zapytałam podekscytowana naszym wyjściem.
- Nie pytaj gdzie po prostu mi zaufaj.
Weszliśmy do auta , Cris odpalił i jechaliśmy jakieś 30 minut. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Byłam zdziwiona , bo za żadne skarby świata nie wiedziałam co robimy nad morzem.
- Cris , co my tutaj robimy? Nie pomyliło Ci się czasem?
- Nie , nie pomyliło mi się. Przyjechaliśmy tutaj , bo tu będziemy mogli w spokoju porozmawiać , a teraz nie zadawaj tyle pytań tylko daj rękę i chodź!
- Okej , już dobrze. - podałam mu rękę i zaczęliśmy spacerować brzegiem morza. W drugiej ręce niosłam moje czarne balerinki, w których nie dałabym rady chodzić po piasku.
Nie musiałam o nic pytać , wystarczyło mi to , że mam koło siebie kogoś , kto kocha mnie tak
mocno jak ja jego, ale z drugiej strony bałam się , że wszystkie problemy wrócą i znów nic nie będzie się układać. Kurde! Dlaczego ja zawsze muszę układać takie czarne scenariusze? ‘Koniec z tym Gab , myśl pozytywnie’ – pomyślałam i odwróciłam głowę w stronę Crisa, który nagle obrócił się do mnie z chytrym uśmiechem na twarzy. Coś kombinował i po chwili wiedziałam już co.. Poczułam, ze Cris łapie mnie w talii i próbuje podnieść, ale ja się tak mocno rwałam, ze nie zdołał mnie podnieść z ziemi.
- Co Ty robisz?! Cris , jest zimno!
- Masz 5 sekund , żeby uciec, bo jak cię złapię, to zobaczysz podwodny świat rybek ! - Przestałam go słuchać , tylko zaczęłam uciekać , żebym przypadkiem nie wylądowała w morzu. Nie miałam zamiaru poznawać się bliżej z morskimi zwierzętami i czymkolwiek jeszcze, co pływało w tej wodzie.  Moje staranie niestety poszły na marne, bo chwile później poczułam ręce Crisa na mojej talii.  Jednakże zamiast wrzucić mnie do wody , powalił na piasek i zaczął namiętnie całować. To było miłe. Właśnie to były te drobnostki, za które go kocham (no plus jego urok osobisty , ale to już odrębna sprawa.)
- Kocham Cię i przepraszam za wszystko , obiecuję , że już zawsze będziemy razem.
- Ja kocham Cię bardziej , teraz musi być tylko lepiej. - Nie wiedziałam co powiedzieć , chociaż tyle chciałam. Miałam jakąś blokadę , sama nie wiem dlaczego ,  może z zimna , może ze zdenerwowania. Nie powinnam się denerwować, bo w sumie to jest mój chłopak i znamy się dość długo. Powinnam się czuć przy nim swobodnie, ale nie umiałam odblokować swoich uczuć, które kłębiły się we mnie przez ten cały czas. Mój chłopak jest tak bystry , że nawet nie musiałam prosić o bluzę , bo już ją miałam na sobie.
- Cris , może jedźmy już do domu jest trochę zimno i zaraz zacznie padać.
- Okej , jak sobie chcesz, damo mojego serca. - Widziałam po jego minie , że chciałby jeszcze zostać i na chwilę zapomnieć o tym wszystkim co się stało , ale jak tylko podeszłam i pocałowałam go czule to od razu wziął mnie na ręce (choć bardzo protestowałam) i pobiegliśmy do auta. W domu byliśmy bardzo szybko. Zrobiliśmy kolację i potrzebowaliśmy świętego spokoju.
Chciałam podziękować mu za dzisiejszy dzień , ale miałam ochotę tylko na to żeby przytulić się do niego i nic nie mówić , o nic nie pytać. Tak tez było jak tylko weszliśmy na górę,
usłyszałam tylko ciche ‘Kocham Cię’ i poczułam jego usta na swojej szyi. Jego ręce maniakalnie krążyły po moim ciele, a by później znalazły się na mojej twarzy. Jego oczy były wypełnione pragnieniem, którego nigdy z jego strony nie zaznałam. Cristian popatrzył mi się głęboko w oczy i jego usta wylądowały na moich ustach.



_______________________________
Tekst, który jest z perspektywy Gabrielli został napisany przez Gabrielę (  http://www.ryhha.blogspot.com/ )
Mam nadzieję, że wam sie podoba (: Dziękuję za wszystkie miłe opinie na temat mojego opowiadania.. (: 

BTW. 'Coraz bliżej końca, coraz bliżej końca' <3
 

5 komentarzy:

  1. Czekałam, na ten rozdzial dość długo i się oplacało, ponieważ jest cudowny i przy tym długi ;D Czekam na kolejne rodziały
    ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie coraz bliżej końca? Nie pozwalam xx A rozdział podoba mi się. Ten drugi fragment był bardzo słodki, ale co do pierwszego.. szkoda mi Louisa, ale Katie też. Obydwoje się nacierpieli i szkoda, żeby to wszystko się tak posypało. Ciekawa jestem jak to rozwiążesz :3 Świetny rozdział! [help-me-see] [beats-for-you]

    OdpowiedzUsuń
  3. a jak byś dała bloga Gabi ? było by świetnie , też potrafi pisać :) piękny rozdział z dużą ilością emocji , czekam na następne .

    OdpowiedzUsuń