wtorek, 7 lutego 2012

Trzydzieści pięć.


Zayn
Wpadłem do szpitala, nim George zdążył wyjść z helikoptera. Zapytałem się pierwszej pielęgniarki, którą spotkałem, gdzie leży Natalie Spiker. Nie dowiedziałem się od niej niczego, oprócz tego, ze jest stażystką i dopiero przyszła i żebym poszedł do recepcji. Szybko pobiegłem w stronę recepcji, kiedy wpadłem na jakiegoś lekarza.
- Przepraszam. Gdzie leży Natalie Spiker ? – zapytałem nie patrząc mu się w oczy, tylko rozglądając dookoła. Wypatrywałem Georga, który już dawno powinien być w szpitalu.
- Niestety nie mogę udzielić panu takiej informacji, chyba, że jest pan rodziną.
- Nie, nie jestem, ale jestem jej chłopakiem i mam zamiar ją zobaczyć.
Lekarz popatrzył się na mnie krzywo i poszedł dalej. Pobiegłem za nim i krzyknąłem:
- Przerwałem koncert, żeby tu przyjechać!
- Proszę mnie puścić. – Nie zauważyłem, kiedy ścisnąłem mężczyźnie ramię. – Po raz ostatni mówię panu, ze nie mogę udzielić takiej informacji jakiejś napotkanej osobie. I nie obchodzi mnie jakiś nędzny koncert. Procedury, to procedury. Ich nie ominiesz.
- Jeśli koncert na prawie 250 tys. ludzi jest nędzny to ja panu gratuluję. – odwróciłem się napięcie i pobiegłem w stronę recepcji wykłócać się o przepustkę do sal.
- Przepraszam, czy ty jesteś Zayn Malik ? – usłyszałem czyjś piskliwy głosik. Spojrzałem w dół i zobaczyłem małą dziewczynkę z chustą na głowie. Dziewczynka miała może 5 lat, a świetliki w jej oczach rozświetliłyby ci cały świat.
- Tak, kochanie. – kucnąłem i popatrzyłem się małej w oczy, a ona rozpłakała się i przytuliła do mojego ramienia.- Nie płacz, Mała. Chcesz to zrobimy sobie zdjęcie i podpiszę ci wszystko co tylko chcesz. Co ty na to?
Dziewczynka uśmiechnęła się do mnie i złapała mnie za rączkę, prowadząc do swojej sali. Kompletnie zapomniałem po co tu przyjechałem. Miałem iść do Natalie, a idę z jakąś pięcioletnią dziewczynką podpisać jej wszystkie rzeczy jakie posiada.
- Coś się stało? – zapytałem, kiedy nagle mała dziewczynka stanęła i spojrzała w górę, patrząc na moją twarz z przerażeniem w oczach.
- Boli. – usłyszałem tylko cichy szept i dziewczynka zemdlała mi w ramiona. Szybko zawołałem pomoc i pięć minut później dziewczynka była przewożona na salę operacyjną. Poleciało mi kilka łez, ale opamiętałem się, przeciez tak naprawdę nie znałem tej dziewczynki. Popatrzyłem przed siebie i zobaczyłem, że stoję przed recepcją. Podszedłem do miło uśmiechniętej starszej kobiety.
- Przepraszam. Gdzie leży Natalie Spiker. Została dzisiaj przewieziona do szpitala, była… jest ciężko pobita.
-Jest pan rodziną?
- Nie. Jestem jej chłopakiem i proszę, niech chociaż pani okaże trochę serca i wpuści mnie na salę.
Kobieta stanęła przede mną i nic nie mówiąc wskazała mi salę 304. Kiwnąłem głową na znak podziękowania i zwróciłem się ku 304. Wszedłem do sali i zobaczyłem Natalie. Leżała poturbowana w szpitalnej piżamie. Miała zamknięte oczy i umiarkowany oddech. Popatrzyłem się na nią i zachciało mi się płakać. Była taka krucha. Podszedłem bliżej. Sam nie wiem czemu, ale szedłem na palcach. Usiadłem na stołku, wziąłem jej rękę w swoją i pocałowałem wewnętrzną część dłoni. Natalie, jakby poczuła mój pocałunek, lekko się wzdrygnęła. Delikatnie odłożyłem jej rękę na szpitalne łóżko i patrzyłem się na jej twarz. Była całkowicie zmasakrowana. Łuk brwiowy miała już zszyty, a na wardze miała bordową bliznę. Czemu na świecie rodzą się ludzie, którzy robią tak podłe rzeczy? Czy ci ludzie nie mają uczuć? A może są tak odporni na ból, że nie zwracają uwagi na innych i robią, co uznają za słuszne. Nie wiem, nie miałem bladego pojęcia, jak można być takim potworem. Sam nigdy nie podniósłbym ręki na kobietę, nawet jeśliby mi zapłacili.



Naomi
Siedziałam w domu od dwóch tygodni. Od ostatniej wizyty, Austin nie odezwał się ani razu. W sumie dobrze. Nie chciałam widzieć tego człowieka na oczy. Po wszystkich spodziewałabym się takiego zachowania, ale nie po nim. Po chłopaku, który zawsze był miły i czuły, i który nigdy mnie nie skrzywdził. Do tej pory.
- Coś się stało ? – nagle do mojego pokoju weszła mama, podchodząc do mnie cicho i powoli. Objęła mnie delikatnie i trwałyśmy w bezruchu.
- Mamo, co ze mną będzie? Przecież nie mogę iść w takim stanie do szkoły. Stanę się pośmiewiskiem. Jak to brzmi: ‘kobieta, która nie zna ojca swojego dziecka’?
- Naomi, kochanie, to nie twoja wina. I sama o tym dobrze wiesz. To, ze ten człowiek … ci to zrobił to nie znaczy, że jesteś jakaś chora. Jesteś po prostu w ciąży.
-Ale, mamo.. To jest straszne. Ja… nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że ludzie patrzą się na mnie jak na jakąś trędowatą. Wczoraj, kiedy byłam w sklepie jakieś dwie starsze kobiety mówiły, ze na pewno się puszczam skoro w takim wieku w ciąży jestem. Miałam ochotę wybiec z tego sklepu i pobiec gdziekolwiek. Byle daleko od tych wszystkich ludzi.
- Kochanie, zawsze będzie tak, ze ludzie będą wiedzieć lepiej. Ważne jest to, że ty i twoi najbliżsi znają prawdę. Reszta jest nieważna.
Przytuliłam się mocno do mojej mamy. Teraz, kiedy jestem w ciąży, ona jest moim jedynym oparciem. Wszyscy mnie zostawili, nie mam nikogo.


Harry
- A co jeśli stało jej się coś poważnego? –zapytałem chłopaków, kiedy oni szykowali coś do jedzenia. Nie usłyszałem odpowiedzi, więc usiadłem do laptopa. Od razu wpisałem w Internet : „Pierwszy koncert One Direction”. Wyświetliły mi się różnorodne strony plotkarskie, a na każdej było napisane to samo:
„Czy chłopakom z One Direction zaczyna uderzać woda sodowa do głowy? Dzisiaj w połowie koncertu wyszedł  Zayn Malik. Opuścił miliony fanów przed telewizorami i ponad 300 tysięcy na koncercie. Chłopcy bronili go jak mogli, ale przytoczymy słowa jednej z fanek, która czekała na solówkę Zayna: ,, Jak on mógł nam to zrobić? Przecież zawsze powtarzali, ze jesteśmy dla nich najważniejsi” Po tym jak to przeczytałem zabrakło mi słów. Napisałem na Twitterze, ze bardzo przepraszamy, ze tak wyszło, ale dziewczyna Zayna została ciężko pobita i musiał do niej jechać. Od razu posypały się odpowiedzi typu: ,,Szybkiego powrotu do zdrowia” i „ Jak nazywa się jego dziewczyna?” . Nie odpisałem więcej. Wyłączyłem komputer i poszedłem do chłopaków, którzy już jedli gofry.
- No ładnie. Nawet mnie nie zawołaliście. – powiedziałem i usiadłem obok Liama, który zamiast jeść, tępo wpatrywał się w talerz.
- Wołaliśmy cię, ale nie słyszałeś. – powiedział Niall. Po tych słowach zapadła cisza, którą jak młotem strzelił przerwał Liam.
- A co, jak stało jej się coś bardzo poważnego? Przecież Zayn się załamie.
- Przecież nie są znowu ze sobą tak bardzo długo. – mruknął pod nosem Louis. Liam zmierzył go wzrokiem i krzyknął:
- A ty ile znasz Katie ?! 2 tygodnie ? A też twierdzisz, ze ją kochasz. Najwyraźniej Zayn nie musi poznawać długo swojej dziewczyny, żeby stwierdzić, ze coś do niej czuję. A dowodem na to może być to, że wyszedł z koncertu. Przecież sami wiecie, ze dla niego fani są bardzo ważni.
- Jak widać dla niego dziewczyna jest ważniejsza. W odróżnieniu od innych.. – powiedział Louis, patrząc się Liamowi w oczy.
- Jak śmiesz ?! – powiedział Liam, uderzając pięścią w stół. Ja i Niall tępo wpatrywaliśmy się w Louisa, który wrócił do jedzenia gofra. Liam odbiegł od stołu, wywracając przy tym krzesło, a później zrzucając wazon ze stolika, i pobiegł w stronę ‘swojego pokoju’. Nie wiedziałem co zrobić. Liam ani Louis nigdy się nie kłócili. Zawsze sobie pomagali i żartowali z siebie. Nigdy nie widziałem, żeby Liam tak ostro zareagował na czyjeś słowa.

________________________
Jaaakie długie <3

7 komentarzy:

  1. uzależniłam się od tego !

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohoho, ostro! <3 Szczególnie ta końcówka.. nie spodziewałam się takiego zachowania pomiędzy Liamem i Louisem. A Zayn był bardzo słodki z tą dziewczynką.. :) [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  5. kurde, jaki dziwny Louis :o A Zayn jak zwykle najcudowniejszy <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo... dzieje sie dzieje;)

    OdpowiedzUsuń