Natalie
- Będziesz tęsknił ? – zapytałam Zayna i pocałowałam go czule w usta.
- Nie sądzę. – powiedział Zayn i zaczął się głośno śmiać. Zrobiłam smutną minę, a on dodał – Ja już tęsknie, kochana. Tęsknie za tobą, nawet jeśli wiem, że na drugi dzień się spotkamy. Tęsknie za tobą zawsze, Natalie. – Zayn patrzył mi się w oczy, a ja nie wiedziałam, czy mogę mu przerwać i coś powiedzieć.- Niezależnie od tego, na jak długo wyjadę, będę za tobą tęsknił. Wiem, że trochę mało czasu minęło odkąd się poznaliśmy. W sumie, minęło tylko kilka dni, ale ja wiem, że jesteś jedyną dziewczyną, do której czułem to co teraz. Kiedy jesteś obok mnie, cały świat znika. Ważna jesteś tylko ty. – Zabrakło mi słów. Odwróciłam głowę, bo nie umiałam teraz spojrzeć mu w oczy. Wiedziałam, że jest dla mnie kimś wyjątkowym, ale czy byłam gotowa mu powiedziec, to co czuję. Przecież nie jestem dziewczyną, która każdemu chłopakowi wyznaję miłość ot tak. Tak naprawdę nigdy nie byłam zakochana, a Zayna, nie tylko lubiłam. Czułam do niego coś więcej. I to mnie przerażało. Świadomość tego, że może kogoś pokochałam. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam przytulonych Katie i Louisa. Dziewczyna trzymała cos w ręce i strasznie płakała. To była prawdziwa miłość. Nie tylko nastoletnie zauroczenie.
- Natalie ? Co się dzieje ? – usłyszałam ciepły głos Zayna, który w tym samym momencie mnie objął. Było mi głupio, że nie zdołałam powiedziec mu, co czuję.
- Przepraszam. – mruknęłam tylko i wtuliłam się w tors mulata.
- Nie masz za co przepraszać. Całkowicie cię rozumiem, mała. – wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i staliśmy tak, dopóki nie przeszkodził nam Liam, który chciał się ze mną pożegnać.
- Sory Zayn. Moja kolej. – powiedział chłopak, a Zayn mruknął mu coś w odpowiedzi i poszedł pożegnać się z Leilą i Michaelem, którzy stali niedaleko, trzymając się za ręce. Liam mocno mnie objął i powiedział, że mam ogromne szczęście. Tyle, że on nie musiał mi tego mówić. Ja byłam tego świadoma.
- A twoja dziewczyna ? Nie masz żadnej? – zapytałam, odsuwając się od Liama.
- Nie mam dziewczyny. Teraz nie mam czasu na dziewczyny... – na policzkach chłopaka pojawiły się rumieńce.
- Jasne, jasne. Nie musisz się kryć. Jak ma na imię ?
- Dominica.
GODZINĘ PÓŹNIEJ
Harry
- Włącz telewizor. Jest nudno! – krzyknąłem do Nialla, który zajadał się paczką żelków od Katie.
- Nie włączę. Pilot jest za daleko. – usłyszałem w odpowiedzi. Przewróciłem oczami, na co usłyszałem tylko głupi śmiech blondyna, który po chwili utrzymywał się w dziwnej pozycji. Jego nogi znajdowały się na kanapie, a reszta ciała sięgała po pilota. Kiedy zapytałem się, co robi, usłyszałem, że ćwiczy jogę.
- Powinieneś schudnąć, wiesz ? Twój brzuch już prawie dotyka ziemi, kiedy jesteś w takiej pozycji. – powiedział złośliwie Zayn, który wszedł do ‘sypialni’ w naszym busie.
- Wal się, idioto. – powiedział blondyn i położył się całkowicie na ziemi, obrażony na cały świat. Zayn podszedł do mnie i usiadł mi prawie na twarzy.
- Co jest z tobą ?! Prawie usiadłeś mi na twarz. To, że jesteś zakochany, nie znaczy, że my chcemy mieć połamane nosy. – powiedziałem, ale mulat zaczął się ze mnie śmiać, na co ja wstałem i wypiąłem mu się tyłkiem w twarz. Usłyszałem tylko ciche : ‘Fuj’ i poszedłem do Louisa, który znajdował się w naszej ‘trasowej’ kuchni.
- Co dobrego robisz ? – powiedziałem, podchodząc do kuchenki, przy której, jak się okazało, Louis robił naleśniki. – Coś się stało ? – zwróciłem się do Louisa, który tępo patrzył się w patelnię i się nie odzywał. – Zaraz ci się spali naleśnik. – nawet to go nie ruszyło. Coś było na rzeczy, ale nie wydaje mi się, żeby on chciał mnie o tym poinformować. Szturchnąłem go lekko w ramię, za co on świdrował mnie wzrokiem, przez kilka sekund.
- Nic się nie dzieje. Czemu ma się coś dziać ? – Louis na siłę próbował się do mnie uśmiechnąć i udawać, że wszytsko jest okej. Ale ja, jako jego przyjaciel, wiedziałem, że nie jest. Ale postanowiłem nie nalegać. Ja sam nie lubiłem jak na mnie naciskano, więc postanowiłem, też tego nie robić.
- Co byś zrobił, gdybyśmy mieli wrócić do szkoły ? – oniemiałem. Myślałem, że się przesłyszałem, ale Louis wszytsko wyraźnie wypowiedział.
- Gdzie chciałbyś wrócić ? – powtórzyłem z nutką zdziwienia w głosie.
- No do szkoły. Głupi pomysł ? – popatrzyłem się na niego, jak na idiotę, a on dodał – Z resztą. Zapomnij o tym pytaniu. – powiedział i wrócił do smażenia naleśników. Poszedłem położyć się do łóżka. Po dziesięciu minutach zacząłem rozmyślać o tym, jak to by było, gdybym wrócił do szkoły. Czy byłby tak jak wcześniej ? teraz w końcu jesteśmy znani i bałbym się, że nauczyciele nie traktowaliby nas fair w stosunku do innych uczniów. Poszedłem do chłopaków i powiedziałem;
- Po trasie, wracamy do szkoły chłopaki ! – zobaczyłem, że Louis uśmiecha się pod nosem. Wśród chłopaków usłyszałem oburzenie, ale i też nutkę zastanowienia nad tym. Po dwóch godzinach postanowiliśmy, że wrócimy do liceum, tylko Louis będzie zostawał w domu albo zapisze się na jakieś studia zaoczne.
Liam
Po rozmowie z Natalie, poczułem się o nieb lepiej. Niby rozmawialiśmy tylko kilka minut, ale bardzo mi pomogła. Powiedziałem jej, że Dominica to fajna dziewczyna i że bardzo ją polubiłem. Ale niestety nie wziąłem od niej numeru telefonu. Mój błąd. Byłem u niej na herbacie, ale ja głupi, nie pomyślałem, żeby wziąć od niej numer. Po prostu byłem tak zapatrzony w jej oczy, że zapomniałem o całym świecie. A ten uśmiech. Nigdy go nie zapomnę. Z rozmyślań wybił mnie głos Nialla, który nagle skoczył na moje łóżko z krzykiem:
- Bitwa na poduszki !! – dostałem z jego poduszki w twarz. Nie lubiłem kiedy Niall dostawał ataku głupawi. Wpadały mu wtedy do głowy, najprzeróżniejsze pomysły, począwszy od bitwy na poduszki, kończąc na kąpieli w spaghetti. Tak, kiedyś to zrobił.
- Przestań Niall! Nie widzisz, że cos robię ? – tak naprawdę nic nie robiłem, oprócz tego, że słuchałem muzyki z laptopa.
- No właśnie o to chodzi, że nic nie robisz. Przyszedłem z tobą pogadać. Co sądzisz o tym pomyśle ze szkołą ? – nie dał mi odpowiedzieć, tylko dalej prowadził monolog – W sumie chyba dobrze, nie? Będziemy bliżej dziewczyn. Poznamy nowych ludzi i wcale nie będą się z nami kumplować tylko dlatego, że jesteśmy sławni i bogaci. W tamtym liceum wszyscy tacy są. – chciałem mu przerwać, ale on drążył ten temat dalej. – No i myślę, że powrót do szkoły, to dobry pomysł.
- Powtarzasz się, chłopie. – powiedziałem ciutkę za głośno, bo zaraz do pokoju zbiegli się wszyscy.
- Co się dzieje ? – spytał się Zayn.
- Nic się nie dzieje. Czy zawsze jeśli podnoszę głos, musi się coś dziać ? – powiedziałem, wywracając oczami. A chłopaki roześmieli się.
- Nie, po prostu rzadko kiedy podnosisz głos, to się zaniepokoiliśmy. – powiedział Harry i usiadł na kanapie obok nas. Czemu wszyscy, zawsze, przychodzili do mnie? Co ja psycholog? Też mam własne problemy, a caly czas musze ogarniać cudze.
_______________________________
No to macie rozdział, bo dawno nie było <3 Jutro może dodam następny <3
Chłopcy są... zabawni jak zwykle :D A to pożegnanie było słodkie ;> No i pomysł ze szkołą.. Ciekawe :) [help-me-see]
OdpowiedzUsuńfajnie jak pójdą do szkoły, jestem za :) czekam na następny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńJa również jestem za pójściem do szkoły :) pożegnanie z dziewczynami było słodkie ! Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :P
OdpowiedzUsuńi zapraszam też do mnie :) http://strawberryendjelly.blogspot.com/
Fajny pomysl z tą szkolą ;P Lubie twoje wpisy, sa takie wciagające i w sumie nie lubie czytać ale jak ty piszesz to od razu chcce mi sie czytać ;D
OdpowiedzUsuńNo no no świetny rozdział:p
OdpowiedzUsuńPomysł ze szkołą genialny.