Dzień Później
Harry
- Niall ! Czy możesz wyjść z NASZEJ łazienki ?! – o siódmej rano przyszedł Niall i zajął naszą łazienkę, bo jak stwierdził : ‘jego jest za mała’, ja raczej podejrzewam, że jest tam tak brudno, że nie dał rady nawet do niej wejść. – Też chcę się umyć!
- Już wychodzę! Poczekaj 5 minut ! – wiedziałem dobrze, że jego 5 minut, trwa tyle co moje 25. Poszedłem do naszej kuchni zrobić sobie śniadanie. Z szafki wyjąłem płatki czekoladowe, a z lodówki mleko. Nie wiedziałem, kto robi te zakupy, ale bardzo mu za to dziękuję. Po 10 minutach, kiedy w misce zostało mi tylko mleko do kuchni wszedł Niall, który miał na sobie zwykłe dżinsy, T-shirt z napisem : ‘ Bierz co chcesz. Byle nie moje jedzenie ‘ i na to założoną czarną marynarkę z podciągniętymi rękawami. Wyglądał nawet w miarę fajnie.
- Już skończyłeś Horan ?
- I tylko tyle ?! Żadnego: 'fajna koszulka' ani nic ? Nikt w tym domu mnie nie kocha!
- Moja brudna miska, tak bardzo cię kocha i pragnie, abyś to ty ją umył. Do dzieła! A ja idę umyć się do MOJEJ łazienki ! – powiedziałem i poszedłem najpierw do garderoby zobaczyć co mógłbym założyć. Urodziny Katie odbędą się w wesołym miasteczku, więc muszę założyć coś wygodnego, zarazem fajnego.
- Nie trudź się Styles ! I tak nie będziesz wyglądał lepiej ode mnie! – przewróciłem oczami. Wiedziałem, że nie obejdzie się bez złośliwej uwagi Nialla, ale nie miałem teraz pomysły jak mu odpowiedzieć. Postanowiłem go zignorować, chociaż trudno to zrobić.
- Nie słyszysz mnie Styles ?! NIGDY nie będziesz wyglądał lepiej ode mnie ! – usłyszałem jeszcze jego chorobliwie głupi i jak to on nazywał ‘złowieszczy’ śmiech i zwróciłem się do łazienki. Kiedy do niej wszedłem, moim oczom ukazała się istna masakra. Na ziemi leżały moje i Zayna ręczniki, a wszystkie nasze perfumy były na ubikacji. O gąbce lepiej nie mówić, bo była rozerwana na strzępy i porozwalana po całej łazience.
- HORAN ! Do mnie ! – krzyknąłem, a pięć sekund później, stał przy mnie, głupio uśmiechający się, blondynek – Co to jest do jasnej cholery ?!
- Łazienka ? – zapytał Niall, z nutą powątpienia w głosie i zaczął się histerycznie śmiać.
- Naprawdę ? – spytałem sarkastycznie – Coś ty tu robił ? I po co wyciągnąłeś z opakowań wszystkie mydełka ?! – zapytałem, kiedy zauważyłem, że w wannie znajduje się 7 mydełek, każde w innym kolorze.
- Chciałem wybrać najładniej pachnące. – uśmiechnął się do mnie Niall, ale mi nie było do śmiech, bo to ja będę musiał to posprzątać.
- Ha, Ha, Ha ! Naprawdę jesteś cholernie zabawny! Normalnie sikam ze śmiechu !
- A co do sikania. Wyjdziesz na moment ? – zapytał się blondyn, z miną męczennika.
- Nie ! – zacząłem się śmiać jak wariat i zamknąłem się na zamek w łazience. – I kto się teraz będzie śmiał ?
- Nadal ja ! Został jeszcze zlew w kuchni ! – usłyszałem i momentalnie otworzyłem drzwi i pobiegłem w stronę kuchni, w której spokojnie stał sobie Niall i się śmiał. W jednym momencie, nie zauważyłem nawet kiedy, blondyn rzucił się do drzwi łazienki i zamknął je za sobą.
- Nienawidzę cię Niallu Horanie ! – krzyknąłem do drzwi łazienki.
- Ja też cię kocham Styles ! – usłyszałem w odwecie.
Claudia
Pakowałam prezent dla Katie, kiedy do mojego pokoju wpadła Roxane.
- Widzisz coś narobiła ? – powiedziała wskazując na swój obandażowany nos. – Jest złamany!
- Jakbyś sobie nie zasłużyła, to byś nie dostała. – powiedziałam i zajęłam się dalszym pakowaniem prezentu.
- Tylko, że to nie ja złamałam ci serce na miliony kawałków !- powiedziała i nie wytrzymałam.
- Ale to wszystko przez ciebie. Gdyby nie ty, nigdy by ze mną nie zerwał. I wiedz Roxane, że już nigdy ci w nic nie uwierzę. A teraz możesz wyjść z pokoju! – mówiąc to próbowałam wypchnąć ją z mojego pokoju.
- Nie ma żadnej taśmy Claudia. Myślisz, że byłabym taka głupia, żeby nagrywać jakieś seks - taśmę, którą później miałabym wysłać do wszystkich dziennikarzy ? Proszę cię, za idiotkę mnie masz ?
- Tak ? To czym szantażujesz Nialla ?
- Na pewno nie jakąś taśmą. Może i wspomniałam mu o jakiejś seks - taśmie, ale na pewno nie powiedziałam mu, że ją mam. Mam tylko kilka zdjęć, jak mnie całuje. A dokładniej, jak ja jego.
- Ale… - nie wiedziałam co powiedzieć, jak mogłam zwątpić w moją siostrę.
- Jak chcesz, mogę ci oddać te zdjęcia. Nie chcę mieć już nic wspólnego z tym blondynem o krzywym zgryzie. – mówiąc to Roxane uśmiechnęła się, pierwszy raz od kilku tygodni widziałam, jak Roxane szczerze się uśmiecha- Jeśli to ma niszczyć moją więź z siostrą, nie chcę go znać. – kiedy skończyła mówić, rzuciłam się jej w ramiona i tkwiłyśmy w takim uścisku przez dobre 20 minut.
Louis
Jacht – przygotowany. Kwiaty – kupione. Prezent – zapakowany. Serce- nadal zranione. Odhaczałem po kolei wszystkie rzeczy, które miałem zrobić. Za 20 minut przed wejściem do portu powinna stać Katie. Znając ją, na pewno przyjdzie wcześniej. I dobrze myślałem. Pięć minut później zauważyłem, że Katie zbliża się do wejścia. Zszedłem z jachtu i poszedłem w stronę Katie. Kiedy byłem kilkanaście metrów przed nią oniemiałem. Przede mną nie stała ta Katie, która chodzi w bluzie i rurkach. Stała dziewczyna w czarnej, krótkiej sukience i botkach na koturnie. Była pomalowana delikatnie, ale na tyle mocno, że można było zauważyć szary cień do powiek i delikatną kreskę na powiece. Wyglądała przepięknie, w dłoni trzymała małą, czarną torebkę i skórzaną kurtkę, bez której nigdzie, praktycznie, nie wychodziła. Nie wiedziałem co powiedzieć. Patrzyłem na nią, a ona na mnie, rumieniąc się przy tym.
- Hej, Louis, nie patrz się tak na mnie. To krępujące. – spojrzałem jej się w oczy. Szarość podkreślała zielony kolor jej oczu. Jakbym zobaczył ją za pierwszym razem w takim stroju, pomyślałbym, że jest idealna. Jej rude włosy, były teraz skręcone w koku i tylko kilka, pojedynczych włosków wydostała się z niego. Wyglądała ślicznie.
- Louis, no !
- Przepraszam. Wyglądasz przepięknie. Brakuje mi słów. – Katie uśmiechnęła się i podeszła do mnie. Teraz, żeby sięgnąć moich ust, nie musiała stawać na placach. Delikatnie musnęła wargami moje usta i pociągnęła mnie za rękę za sobą.
- To gdzie idziemy ?
- Ten na samym końcu, jest nasz. – kiedy jej to powiedziałem, Katie zatrzymała się. Jej oczom ukazał się średniej wielkości, żółty jacht. Na rufie wisiała flaga z napisem ‘Kocham Cię!’, a obok leżał bukiet żółtych róż.
- Boże Louis ! To jest piękne! Kocham Cię. – niespodziewanie dla mnie Katie odwróciła się do mnie i pocałowała mnie tak mocno, ze prawie się przewróciłem, ale po chwili odzyskałem równowagę i mogłem już ‘oddać’ jej pocałunek. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Nawet z Aline takich chwil nie przeżyłem. Czemu teraz myślę o Aline !? ‘Wyrzuć ją ze swoich myśli Louis’ myślałem. I po jakiejś chwili, myślałem już tylko o tym, żeby miło spędzić dzień z Katie. Na chwilę przestałem i wziąłem ją na ręce, tak jak pan młody swoją świeżo poślubioną żonę. Katie zaczęła się śmiać, ale na chwilę zamknąłem jej usta pocałunkiem i chwilę później znajdowaliśmy się przy stoliku, rozmawiając.
____________________________________________
A więc, życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku i żeby był milion razy lepszy niż teraźniejszy *:
Piszcie, jak wam się podoba (: